Broken Sword – Nest Of Evil
(18 marca 2010, napisał: Prezes)

Właśnie dla takich płyt jak ta musiałem zrobić sobie specjalną półkę… I to wcale nie o to chodzi, że stawiam tam płyty jakieś wybitne. Po prostu albumy, które tam lądują nijak nie mieszczą mi się do standardowych przegródek na płyty. Najnowszy materiał Broken Sword wydany jest bowiem jako nieco większy niż zwykle digipack. Wygląda to całkiem ciekawie, szata graficzna także przykuwa oko, jedyne czego mi tu brakuje to jakaś wkładka/książeczka z tekstami… ale w końcu nie można mieć wszystkiego. Dobra, dość tego ględzenia o pierdołach, przechodzę już do rzeczy najważniejszych, czyli muzyki. Z tego co pamiętam to poprzedni materiał Warszawiaków, „Angel With Darkest Heart”, zrobił na mnie dobre wrażenie. Chłopaki w umiejętny sposób łączyli różne style, nie popadając przy tym w nudne schematy. I jak widać obrana przez nich droga okazała się być słuszną, ponieważ „Nest Of Evil” jest materiałem jeszcze lepszym od poprzednika. Nadal jest to konglomerat, łączący w sobie elementy death i black metalu, a także kilku innych, występujących z mniejszym natężeniem gatunków. Tym razem jednak kompozycje wydają się być dojrzalsze, jakby lepiej zaaranżowane. Brutalne, szybkie partie przeplatają się tutaj z wolniejszymi, przepełnionymi mroczną atmosferą nutami. Wygląda na to, że zespół znalazł rozwiązanie, jak w idealny sposób łączyć ostre, agresywne motywy z klimatycznym, czasem nawet melodyjnym graniem. Kolejnym wielkim plusem tej produkcji są wokale. Ich różnorodność i aranżacja robią naprawdę spore wrażenie. Głębokie growle, skrzeki, krzyki, czyste zaśpiewy i melorecytacje, a wszystko to nienaganną angielszczyzną (co przecież nie jest takie oczywiste). Głosy te zachodzą na siebie, mieszają się, a nawet prowadzą ze sobą pewnego rodzaju dialogi. Wychodzi to naprawdę zawodowo! Całości dopełnia solidne, dobrze zrealizowane brzmienie. Wszystko brzmi klarownie i z odpowiednim wykopem. Każdy instrument jest odpowiednio zarysowany, szczególnie podobają mi się wyraźne i selektywne linie basu…
„Nest Of Evil” pokazuje zatem, że ten zespół stać na wiele. Teraz przydałby się tylko jakiś rzetelny wydawca, który porządnie zadbałby o interesy zespołu. Miejmy nadzieję, że kapela już wkrótce znajdzie takiego i jeszcze mocniej rozwinie skrzydła…
Lista utworóó
1. End of Mankind
2. Skullthrone
3. Nest of Evil
4. Sermon of Serpent
5. The Last Day of Seraphs
6. Lord of Destruction
7. Ancient Gods
Ocena: -8/10
