Leash Eye – V.E.N.I.
(15 marca 2010, napisał: Prezes)

Jeśli macie od czasu do czasu ochotę odetchnąć od brutalnych blastów i ultra szybkich riffów to debiutancki krążek Leash Eye doskonale się do tego nada. „V.E.N.I.” to ponad 40 minut rasowego ciężkiego rocka na wysokim poziomie. Taka muzyka wprost idealnie nadaje się na jakiś sobotni koncercik, albo jako podkład pod jakąś suto zakrapianą imprezkę w gronie znajomych (niekoniecznie metalowców). Podstawę muzyki Leash Eye stanowią ciężkie, soczyste riffy z pogranicza hard rocka i metalu. Od czasu do czasu gitarzyści zapędzają się w nieco inne rejony (np. stoner albo nawet blues), ale to tylko z korzyścią dla całości. Bardzo ciekawie wypadają także partie organów Hammonda, nagrane tutaj gościnnie przez Michała Łapaja z Riverside. Zdecydowanie pozytywne wrażenie robią również polskie wokalizy, które na tle tego typu muzyki wypadają bardzo naturalnie. Jak dla mnie to dwa ostatnie utwory, śpiewane po angielsku nie robią już takiego wrażenia jak polskojęzyczna część płyty. O warstwę instrumentalną tego albumu martwić się raczej nie trzeba, bo goście udzielający się w tym warszawskim zespole maczali już paluchy w takich kapelach jak Corruption, Dragon’s Eye i Chain Reaction. Pod względem kompozytorskim także nie można im zbyt wiele zarzucić. Słychać doskonale, że chłopaki ‘czują’ tego typu muzykę i radzą sobie na tym polu wcale nie gorzej, niż z cięższymi odmianami muzyki rockowej. Jeśli więc lubisz co jakiś czas zapodać sobie mrocznego rocka z lat 70., to na pewno polubisz także Leash Eye. Jak dla mnie bardzo solidny debiut!
Lista utworóó
1. Zraniony Ptak
2. Sztorm
3. Jeszcze Nie
4. Strach
5. Tron
6. Nie Po To…
7. The Nightmover
8. B.A.D.
Ocena: -8/10
