Impaled Nazarene – Decade Of Decadence
(4 grudnia 2004, napisał: Ancient)
W roku 2000 Osmose uraczyło nas płytą Impaled Nazarene, na którą składają się dema, EPki i ogólnie trudno dostępne materiały. Znajdziemy tu takie wydawnictwa jak dema: "Shemhamforash" i "Taog Eht Fo Htao Eht", EPki: "Goat Perversion" i "Sadogoat", dodatkowe utwory z "Rapture" i zbiór nagrań studyjnych w innych wersjach.
Już od samego początku tej płyty widać, iż osoby które nie znają twórczości Finów będą zniesmaczone. Krążek rozpoczyna zbiór dziwnych odłosów, które mogą ludzi odrażać. Po tym intrze mamy 8 utworów składających się na pierwsze demo Impaled Nazarene – "Shehmahamforash". Cudo! Kiepskie brzmienie, dużo brudu, niedopracowania. Brzmi to jak gorsze "Tol Cormp Norz Norz Norz". Ten materiał kończy się świetnym (znanym chyba każdemu) coverem Deicide.
Od utworu 10 do 19 rozkoszujemy się dźwiękami drugiego demosa Miki i spółki "Taog Eht Htao Eht". Stanowczo lepsza jakość i lepsze brzmienie także miażdży słuchacza. Przy takich szlagierach jak "Morbid Fate", "In the Name Of Satan" czy "The Crucified" głowa nam lata sama. Oczywiście intro goni intro na tej produkcji. To mi się właśnie zawsze podobało we "wczesnych Impaledach", stworzenie chorego, obleśnego, mrocznego klimatu. Na koniec słyszymy kładzące słuchacza na łopatki "Damnation (Raping The Angels)". Proste riffy, szybka perkusja, darty i charakterystyczny wokal, głośny bas.
Materiał z EPki "Goat Perversion" jest następny. Rozpoczyna się "Noisrevrep Taog" które wcześniej na tej płycie prezentowane jeszcze nie było. Krzyki, chaos, chamstwo, prostota…MIAZGA! Mamy tu także "In The Name Of Satan" w nowej wersji, pokrywający się z "Noisrevrep Eht Retfa", które jest poprostu nową wersją "Fall To Fornication". Na sam koniec tego 5 utworowego materiału Finowiw zaserwowali nam cover Sarcofago "The Black Vomit". Wokal z echem, szybkość, cały czas prostota i Rogaty.
Kolejną, zaledwie dwu utworową EPkę tworzą "Ghost Riders" i "Sadogoat". Stanowcza zmiana brzmienia na bardziej "tłumione" wyszła Impaledom na dobre.
Następne dwa kawałki pochodzą z sesji studyjnej w Tico Tico z 1996 roku. Trochę humorystyczny "I Am The Killer Of Trools" już brzmi inaczej niż wcześniejsze materiały prezentowane na tej sładance. "Kill Yourself" oryginalnie wykonywany przez legendarne S.O.D. w tym wykonaniu rozpierdala. Wokal jakim dysponuje Mika dodaje wielkiego pałera temnu kawałkowi. Chaotyczne riffy dopełniają reszty.
Kolejne dwa utwory są bonusami z "Rapture". Uważam tą płytę za najsłabszą w Ich dorobku dletgo też może lepiej przemilczę te kawałki, gdyż nie odstają one zbyt od tego co słyszymy na pierwotnym krążku.
Na sam koniec płyty natomiast Impaled Nazarene serwuje nam trzy utwory instrumentalne aby słuchacz mógł się pobawić w karaoke. ;) Jakie? Hehehe. Kup, posłuchaj i zaśpiewaj!
Krążek godny polecenia każdemu fanatykowi i fanowi tej fińskiej legendy. Zbiór tak starych dokonań na oryginalnej płycie jest bardzo dobrym pomysłem. A jako, że jestem wielkim fanem starych dokonań Impaled Nazarene to mogę dać tylko jedną ocenę…jaką? Najwyższą! POTĘGA!
Lista utworóó
1. Intro
2. Condemned to hell
3. The crucified
4. Disgust suite
5. Morbid fate
6. Disgust suite
7. Worms in rectum
8. Conned thru life
9. Crucifixation
10. Nuctemeron of necromanteion
11. Condemned to hell
12. Impurity of dawn
13. The crucified
14. Infernus
15. Morbid fate
16. Ave satanas
17. In teh name of satan
18. Fall to fornication
19. Damnation
20. Noisrevrep taog
21. In the name of satan
22. Noisrevred eht retfa
23. Damnation
24. The black vomit
25. Ghost riders
26. Sadogoat
27. I am the killer of trolls
28. Kill yourself
29. Burst command til war
30. Nuclear metal retaliation
31. Instrumental I
32. Instrumental II
33. Instrumental III
Ocena: 666/10