Nammoth to stosunkowo nowy twór na naszej scenie a opisywane niżej demo jest pierwszym, jak dotąd wydawnictwem tego zespołu. Sześciu panów z Ełku (w tym dwóch basistów!) prezentuje nam tutaj całkiem ciekawe podejście do death metalu. Chłopaki grają bowiem ostro, ciężko i z pazurem, ale także bardzo świeżo i nowocześnie. Solidne, bujające riffy, częste zmiany tempa i pomotane, bardzo ciekawe aranżacje to zdecydowanie główne atuty tego materiału. Nie ma tu żadnego tępego napierdalania ‘aby do przodu’, lecz jest bardzo widoczny i nieźle już ukształtowany pogląd na kształt własnej twórczości. Pomimo iż jest to dopiero pierwsze wydawnictwo tego zespołu, to jednak brzmi nadzwyczaj dojrzale. Największe wrażenie zrobił na mnie chyba najdłuższy na płycie, wielowymiarowy i zaskakujący kawałek „Burn The Liars” (przyznaję – zawsze jerały mnie akustyczne solówki w Heath metalu hehe). Aż dziw bierze, że debiutanci wymyślają takie fajne rzeczy… Żeby było jeszcze bardziej kolorowo, to przyznać muszę, że złego słowa powiedzieć nie mogę ani na wokalistę (który wydziera się całkiem sprawnie), ani tym bardziej na solidnie zrealizowane brzmienie. Jedyne co mnie boli na tym demku to półtoraminutowe, otwierające ten krążek demko. Jak dla mnie jest to typowy wypełniacz, którego równie dobrze i bez szkody dla całości mogłoby nie być. Poza tym mini zgrzytem jestem absolutnie zadowolony z debiutu Nammoth i mam nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości dane mi będzie usłyszeć od nich coś więcej.
Lista utworóó
1. Intro
2. Curse All
3. Last Moments of God
4. Pain Of Mankind
5. Burn The Liars
Ocena: +7/10