Hell-Born – Darkness
(7 grudnia 2009, napisał: Prezes)

Hell-Born zrobił to znowu… Po raz kolejny nagrali album bardzo dobry, kurczowo trzymający się wytyczonego przed laty szlaku, ale jednocześnie potrafiący czasem zaskoczyć. Nie oszukujmy się jednak… ci, którzy wcześniej nie trawili grania w wykonaniu tych pomorskich czortów z pewnością nie pokochają też „Darkness”. Ci jednak, którzy zrywali sobie mięśnie karku przy ich poprzednich wydawnictwach, z pewnością także teraz będą kontent. Hell-Born serwuje nam bowiem to, z czego jest doskonale znany, czyli zestaw czarnych, diabelskich hymnów, odegranych z pasją i zaangażowaniem. Wszystko jest dokładnie na swoim miejscu… Smoliste, napędzane zazwyczaj średnimi tempami riffy, miażdżąca, wzywająca wręcz do moshingu praca perkusji i diabelski wokal. Nie mogło oczywiście zabraknąć tych, charakterystycznych dla tego zespołu, chwytliwych refrenów. Niewtajemniczonym tłumaczę, że nie są to żadne słodkawe pitolenia, lecz czyste metalowe hiciory, które z pewnością będą wykrzykiwane przez publikę na każdym koncercie. Ta płyta doskonale pokazuje, że nie trzeba szukać jakichś nowych, nie odkrytych jeszcze rejonów gatunku, by stworzyć materiał interesujący i porywający. Hell-Born swoją twórczością składa hołd starym death i black metalowym bogom i na bazie ich dorobku tworzy swój, niepowtarzalny kawałek metalu. Słychać doskonale, że „Darkness” to nie tylko bezsensowny zlepek brutalnych i agresywnych riffów. Ta muzyka ma duszę, a ta dusza jest koloru czarnego…
Lista utworóó
1. Refuse to Serve
2. (I Am) The Thorn in the Crown
3. Curse Me and I Win
4. Darkness
5. In Satan We Trust
6. Submission
7. The Black of Me
8. Hellfire
9. Dead Don`t Preach
Ocena: +8/10
