Sparagmos – Conflict
(4 grudnia 2004, napisał: Metanol)

Ja pierdolę normalnie koniec świata. Zajebiste płyty w sklepie po 8,50zł., żeby ją kupić zrezygnowałem z dwóch piw. Sam nie wiem czy to źle czy dobrze. Chyba jednak genialnie. Co z tego, że płyta ma już 4 lata, zespół od tylu też lat nie istnieje za bardzo. Ale cudem jest fakt, że jakoś się to udało wygrzebać z przepastnych półek supermarketu RTV, który dumnie reklamuje się, że jest "nie dla idiotów". No, ale jak ma się bystrych kumpli to można być idiotą, bo za ciebie znajdzie ktoś inny TAKĄ płytę (dzięki Marcin). Płytę z muzyką, którą można słuchać bez przerwy, i jeszcze raz, znowu bez przerwy. Muzykę wielowymiarową, charyzmatyczną, psychodeliczną i pokręconą, jednym słowem DZIWNĄ. Za pierwszym razem niezrozumiałą i chaotyczną, za każdym następnym coraz bardziej wciągającą i zniewalającą. Charakter tej płyty w genialny sposób odzwierciedla okładka, która jest cholernie adekwatna do muzyki. Te dźwięki już nawet ciężko nazwać technicznym thrash/death metalem jak to można było powiedzieć o wcześniejszych wydawnictwach Sparagmos, choć swoją dawkę brutalności "Conflict" ma. Tak z informacji technicznych to płyta ta została wypluta na świat w 2000r. przez Metal Mind i dziwi mnie, że w tamtym okresie była bardzo słabo promowana, czego skutkiem chyba jest teraz sprzedaż tego wydawnictwa za 8,50zł. Ciężko kurcze pisać o płycie, którą od paru dni słucha się bez przerwy. Chociaż kupując "Conflict", "ja wiedziałem, że tak będzie", cytując Grzegorza Halamę.
Lista utworóó
1. Manwantara
2. Tupilac
3. Maska Darah
4. Meditabor
5. Z obcych dłoni
6. Navigator
7. Wróć do ziemi
8. Horroskopy
9. Żeby nie brudzić
10. Mam w sobie wojnę
11. Avio Rytm/Zuig Myn Lul
Ocena: 10/10
