Rhapsody – Power Of The Dragon Flame
(4 grudnia 2004, napisał: Metanol)

Rhapsody jest jednym z niewielu zespołów power metalowych, których muzykę od czasu do czasu słucham. Na pierwszym miejscu jest u mnie Blind Guardian z tego gatunku. Parę lat temu zakupiłem płytę Rhapsody pt. "Symphony for Enchanted Lands" i jest ona jedyną pozycją, która z dyskografii Włochów została ze mną na dłużej.
Najnowsze dziecko Rhapsody jest moim zdaniem porażką. Myślę, że Włosi robią muzykę na siłę. Te same elementy, które wykorzystują od lat próbują poustawiać w innej kolejności. Co gorsza np. melodie obecnie są dużo mniej ciekawe niż np. na "Symphony?..". Także brzmienie płyt nie zmieniło się. Nie zauważyłem też żadnej progresji u instrumentalistów, ani u wokalisty, który od prawie kilku lat w swoim śpiewie stosuje te same patenty, tak samo wyciąga dzwięki i moduluje głos. Na tej płycie jest też wiele perfidnych powtórek np. melodii, czy linii wokalu. Dążenia do zrobienia z muzyki opowieści, czy jakiegoś przedstawienia w wykonaniu Rhapsody sczezły na niczym.
Nie przedłużając "Power Of The Dragonflame" jest płytą nie tylko wtórną w stosunku do power metalu, ale taką, na której zespół zjada swój własny ogon. Album beznadziejny. Jedynym dobrym zabiegiem muzycznym jest użycie gitary akustycznej. W stosunku do niej zachowam się jak typowy konsument i dostanie punkty tylko za opakowanie.
PS. Proszę mnie nie traktować jak ignoranta w stosunku do power metalu. "Nightfall in Middle Earth" jest jedną z moich ulubionych płyt, a i "Symphony for Enchanted Lands" Rhapsody czasami zapuszczam.
Lista utworóó
1. In Tenebris – 1:28
2. Knightrider of Doom – 3:56
3. Power of the Dragonflame – 4:27
4. The March of the Swordmaster – 5:03
5. When Demons Awake – 6:46
6. Agony Is My Name – 4:57
7. Lamento Eroico – 4:38
8. Steelgods of the Last Apocalypse – 5:48
9. The Pride of the Tyrant – 4:53
10. Garoyles, Angels of Darkness: Angeli Di… – 19:02
Ocena: 2/10
