Antichrist zine #7/2008
(7 lipca 2009, napisał: Prezes)

To był mój pierwszy kontakt z ukraińskim Antichrist zine i muszę przyznać, że jestem trochę rozczarowany… Ale zacznijmy od początku. Od strony wizualnej jest bardzo dobrze. Kolorowa okładka, profesjonalny druk i śliski papier robią spore wrażenie. Każdy wywiad drukowany jest inną czcionką, więc na monotonię nie można narzekać… No chyba, że chodzi o wartość merytoryczną, bo w tym przypadku jest znacznie gorzej. Rozmowy nie są specjalnie długie, a przeważają w nich pytania oklepane i mało dociekliwe. W niektórych wywiadach aż razi nieprzygotowanie pytającego. Obecnie żadnym problemem przecież nie jest sprawdzenie w Internecie (a wiem, że Aleksandr ma do niego dostęp) czy zespół ma na swoim koncie tylko jedno wydawnictwo czy już 10… Następny mój zarzut jest taki, że praktycznie wszystkie wywiady są ‘gołe’. Nie ma ani żadnego wstępu, ani tym bardziej jakiejś dyskografii danego zespołu, że o tak podstawowej rzeczy jak adresy kontaktowe już nie wspomnę. Dochodzi do tego, że człowiek czasami nawet nie wie z jakiego kraju pochodzi przepytywany zespół (jeśli wprost nie wynika to z pytań/odpowiedzi).
Hitem numeru miał tu chyba być eksponowany na okładce wywiad z Metal Church. Napisałem „miał”, bo ta króciutka rozmowa, z której praktycznie nic nowego nie wynika, to chyba nie jest ten zapowiadany „wywiad”. Całe szczęście, że sytuacje ratują dość konkretne recenzje, zamieszczone tu w sporej ilości, bo bez nich byłaby absolutna nędza… Relacji i jakichś innych około muzycznych artykułów całkowity brak. Szczerze? Liczyłem na więcej.
