Mortis Dei – Last Failure
(16 kwietnia 2009, napisał: Furik)
Ponoć dość dobrze rozpoznawalni w naszym kraju. Ponoć, ponieważ sam pierwszy raz stykam się z ich longiem. Kapela z Bydgoszczy, założona w ’92. Pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy, to czy już się przypadkiem nie wypalili, w końcu kawał czasu na scenie jakby nie było. Po 32 minutach z hakiem odpowiedź brzmiała… kto zadał tak tępe pytanie? Na początku wypada wspomnieć metalowej braci, iż album jest dostępny w sieci i można go pobrać za free! Nie wiem czym się zespół kierował – wielkim fuck’iem w stronę całego burdelu wydawniczego czy też chęcią poszerzenia grona fanów, tudzież uzyskania większej popularności. Jedno jest pewne nowe płyciwo idealnie się nadaje do tego typu akcji. W końcu jest co pokazać! Nietuzinkowe wydanie death metalu z ciekawymi, a nawet powiedziałbym intrygującymi zagrywkami. Mamy oczywiście klasyczne jak na ten gatunek serie blastów („Intoxicated”), ale w dzisiejszych czasach trzeba czegoś więcej. Utwory potrzebują duszy. To właśnie znalazłem na tej płycie. Już sam początek wita nas ciepło ponurym jak pogrzeb klimatem. Klasowe granie. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ten klimat jak i sama muzyka czerpie po trochu z doom’a. Powiem szczerze, że zapomniałem się na moment przy tej płycie. Kompozycje są dość wciągające, wystarczy się na chwile zatrzymać przy intrumentalach („The Meaning Of Life”) czy też („Looking For Myself”). Nie ma tutaj mowy o żadnych banałach. Całość zbudowana jest na solidnych fundamentach ciężkiej muzyki i wychodzi naprawdę znakomicie. Trafili w mój gust. Jeśli lubisz klimatyczny, nieszablonowy death z idealnie wkomponowanymi solówkami i wokalem na poziomie to musisz mieć tę płytę. Zdobycie jej nie będzie trudne w końcu jest już w sieci. Tak więc do dzieła… a ja zapuszczę sobie od nowa.
Lista utworóó
1. Last
2. Dying Freedom
3. Intoxicated
4. Last Hopes
5. the Meaning Of Life
6. Empty Space
7. Slaves
8. Sick Mind
9. Looking For Myself
10. Failure
Ocena: 8/10