Mortis Dei – The Loveful Act Of Creation
(4 grudnia 2004, napisał: Metanol)
Są na polskiej ziemi kapele, które potrafią przez kilkanaście lat tułać się po podziemiu, mimo, że grają doskonałą muzykę, mają w miarę stabilny skład i sporo fanów. Do takich zespołów bez wątpienia należy bydgoski Mortis Dei, rzeźbiący techniczny, brutalny, death metal. Po 11 latach egzystencji wydają oni swój pierwszy, pełnometrażowy materiał. Jak na taki rodzaj muzyki to dosyć nietypowy, choć same doznania dźwiękowe są jak najbardziej tradycyjne. Nietypowa jest po pierwsze okładka, bo raczej moglibyśmy się spodziewać zwłok tej pani, a nie ujrzeć jej smagłą pupę. Odmienne od kanonów są też teksty: pełne buntu przeciwko syfowi, jaki nas otacza i odrazy do skretyniałego rodzaju ludzkiego, a także jest jeden bardzo skromny tekst "Massive Attack of The United M.D. Forces" oraz tytułowy, romantyczny "Loveful Act Of Creation". Dodam, że kilka liryków jest po polsku. A muzycznie mamy okazję usłyszeć pokombinowany, momentami szybki, momentami masywny death metal, okraszony wykurwistymi solówkami. Ogólnie gitarzyści robią na tym CD świetną robotę, bo także i riffy są bardzo dobre, jak również nastrojowe, gitarowe wstawki i zwolnienia. Dużą rolę bydgoszczanie poświęcili wokalowi, który jest bardzo wyraźny i zrozumiały, może niezbyt ciekawy, ale dominuje nad resztą instrumentów (uznając wokal za instrument). Z tego co się orientuję człowiek ten już nie śpiewa w Mortis Dei. Także i sekcja rytmiczna daje świetne świadectwo, na to, iż sporo czasu spędzili Ci ludzi w sali prób. Jednym słowem udał się debiut tej zasłużonej kapeli i życzę im wielu takich płyt.
Lista utworóó
1. Mamma Said
2. Ku chwale O’Briena
3. Intro
4. Swój człowiek
5. Hail Aliens
6. Massive Attack Of The United M.D. Forces
7. Voiceless Tortures
8. Pierwsza lekcja
9. The Loveful Act Of Creation
10. Totalny kanał
Ocena: 8/10