Illnath – Second Skin Of Harlequin
(21 marca 2009, napisał: Prezes)

Powiem szczerze… o Illnath wcześniej nie słyszałem, ale też muzyka, jaką wykonuje ten zespół jakoś nigdy specjalnie mnie nie interesowała. Owszem lubię od czasu do czasu, dla relaksu pobujać się przy tego typu dźwiękach, ale jakimś wielkim fanem takiego pitolenia nie jestem. A o jaką muzykę właściwie chodzi spytacie? Illnath częstuje nas grzecznym i melodyjnym black metalem, mocno zaprawionym klawiszami. Słuchając tego materiału do głowy przychodzą tak oczywiste nazwy jak chociażby Graveworm czy Cradle Of Filth. Muzycznie są to bardzo podobne rejony, czyli trochę blacku, trochę klimatycznego gotyckiego grania i cała masa melodii. Klawisze praktycznie przez cały czas towarzyszą reszcie instrumentów, raz grając jedynie tła, a innym znowu razem wysuwając się na czoło z jakąś słodką (choć na szczęście nie cukierkowatą) melodyjką. Nawet fajnie to wszystko miejscami wychodzi, chociaż oczywiście o jakiejś oryginalności czy przesadnej innowacyjności mowy być nie może. Dają radę różnorodne i ciekawie wymieszane wokale, z których jeden to praktycznie kalka pewnego Anglika skrzeczącego w wymienionym już dzisiaj zespole. Produkcja „Second Skin of Harlequin” jest oczywiście nieskazitelna, wszystko cyka równiutko i czyściutko, ale inaczej być chyba nie mogło. Mówiąc krótko wszyscy fani wspomnianych wyżej kapel powinni być jak najbardziej zadowoleni, mogą w ciemno łykać muzykę Illnath.
Lista utworóó
1. And There Was Light
2. Virgin Soil
3. Pieta
4. Sought By The Fallen One
5. She, The Plague
6. Feathers Shall Fall
7. Clockwork of Time
8. Book of Sand
Ocena: 7/10
