Lux Occulta – The Mother And The Enemy
(4 grudnia 2004, napisał: Metanol)

Lux Occulta to jeden z moich ulubionych i jeden z najbardziej oryginalnych zespołów na krajowej scenie. Nadal uważam, że ich najlepszym dziełem jest "My Guardian Anger", choć akcje "The Mother and The Enemy" przez ostatnie parę miesięcy bardzo wzrosły. Przyznam się, że gdy ją usłyszałem po raz pierwszy nie podobała mi się ona i wylądowała w najciemniejszym koncie mej komnaty;). Jednak ze stałą częstotliwością sięgałem po nią coraz częściej, aż w końcu słuchałem jej na okrągło. I takie coś przydarzyło się nie tylko mi. To trudna płyta, która w pierwszym kontakcie może irytować słuchaczy swoim brzmieniem. Z pierwszych przesłuchań tylko "Yet Another Armaggedon" nuciłem sobie pod nosem, bo to miła i ładna piosenka.
Całość płyty to wściekły, ekstremalny, wymykający się klasyfikacjom metal wymieszany/przerywany różnego typu elementami trip hopowymi, industrialnymi, ambientowymi, jazzowymi, transowymi. Trzeba przyznać, że jest to mieszanka wybuchowa. Wcześniejsze albumy miały taką charakterystyczną antyczną potęgę – tu mamy pokaz nowoczesności, epokę postmodernizmu. Wściekłość black metalu z transowością trip hopu. U podstawy tej płyty stoi o wiele bardziej urozmaicona podstawa niż w poprzednich dziełach. Widać od razu, że Lux Occulta nie miała na celu nagranie albumu przeznaczonego dla zwykłych słuchaczy metalu, co przejawia się w totalnie niemetalowej produkcji (Studio 333 w Częstochowie). O wiele bardziej urozmaicone jest instrumentarium: dęciaki, syntetyzatory, loopy perkusyjne, sample, fagot(!), oraz masa zastosowanych efektów. Głos Jaro.Slava to nie tylko skrzek – to też industrialne krzyki, deklamacje, dziwne dźwięki. Na wieczną chwałę zasługuje też India Czajkowska, której wokale są bardzo hipnotyczne i po prostu genialne. Ogólnie wszystkie instrumenty, nawet typowo metalowe, zostały potraktowane w sposób specyficzny i dostosowany dla szaleństwa Lux Occulty. Świetnie jak to Luksusowych Okulistów została wykonana okładka i wogóle całość oprawy graficznej.
Podsumowując ta płyta na pewno zadowoli wielbicieli pojebanej muzyki, hipnotycznych muzycznych podróży. Fanom klasycznych form muzyki metalowej nie radzę po nią sięgnąć. Po zawieszeniu działań muzycznych, Lux Occulta wkrótce znowu nagra płytę, w zmienionym składzie. Myślę, że zespół ten nie wróci do prostszych dźwięków, gdyż nowym gitarzystą został Rafał Kastory z Athropii Red Sun, która to również specjalizuje się w pokręconej muzyce. Czekam z niecierpliwością….
Lista utworóó
1. Breathe In
2. Mother Pandora
3. Architecture
4. Most Arrogant Life Form
5. Yet Another Armageddon
6. Gambit
7. Midnight Crisis
8. Pied Piper
9. Missa Solemnis
10. Breathe Out
Ocena: 10/10
