Infinity – Infinite War
(17 lutego 2009, napisał: Prezes)

Tytuł tego dema i jego okładka wskazywałyby na to, iż poznański Infinity to jakaś diabelska death albo black metalowa horda. A tu proszę, małe zaskoczenie. Z głośników wydobywa się rasowy heavy metal w wielu miejscach podszyty thrashem. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem… No cóż. Muzycznie jest całkiem nieźle. Gitary wymiatają całkiem sprawne (choć już nieco wyświechtane) riffy i co jakiś czas zapodają co bardziej melodyjną solówkę. Wokalista Dzwonas dość konkretnie pracuje strunami głosowymi. Jego śpiew jest naprawdę dobry, mocny (kojarzący się lekko z Dickinsonem), ale wydaje mi się, że mógłby być jeszcze bardziej dopracowany pod względem technicznym. Od czasu do czasu przydałoby się ryknąć bardziej dynamicznie, żeby nie zostawać w tyle za gitarami. Słabiutkim elementem tego demka jest perka, a właściwie jej brzmienie. Werbla i stopy nie słychać prawie wcale, za to talerze walą po uszach ze zdwojoną siłą. Niestety gitary, choć w miarę dobrze słyszalne, to jednak także kuleją. Miejscami ich brzmienie robi się strasznie płaskie, dzięki czemu całość traci na drapieżności. Pod tym względem jedynie linie basu jakoś się bronią, ponieważ robią naprawdę niezłe wrażenie.
„Infinite War” to materiał całkiem niezły, ale z pewnością nie rzucający na kolana. Jak na debiut to jest w miarę poprawnie, ale przy następnym wydawnictwie będą się musieli chłopaki już bardziej postarać…
Lista utworóó
1. Open Grave
2. Infinite War
3. Feather To Fly
4. Heavy Metal Crusader
Ocena: 5/10
