Holy Death – Forever Burning Ashes
(4 grudnia 2004, napisał: Groovcio)

Na „Forever Burning Ashes” Holy Death zaprezentowało nam kilka kawałków szybkiego, melodyjnego Black Metalu. Bardzo udanego zresztą. Widać, że mimo wielu lat na scenie Krakowianom pomysłów nie brakuje. Ciekawe aranżacje, dobre wyszkolenie techniczne, pozwala temu zespołowi zdeklasować całą masę kontynuatorów lub plagiatorów czarnej polewki. Panowie cały czas jadą ostro. Pochwalić należy gitarzystów, którzy stworzyli świetne, piłujące riffy, bardzo charakterystyczne i wpadające w ucho. W partiach tego instrumentu sporo nawiązań do tych największych zespołów z Norwegii. Oczywiście jak to u Holy Death nie zabrakło klawiszy, które na tym wydawnictwie są moim zdaniem przesłodzone i jest ich stanowczo za dużo. Za to bardzo podobały mi się wokale, chropowate a jednocześnie bardzo wyraźne. Elementem tej płyty który strasznie mnie irytował podczas słuchania są intra – praktycznie przed każdym utworem możemy uświadczyć różne dziwne dźwięki. Na koniec został nam cover Motorhead „Killed By Death”, który niezbyt mnie powalił. Jako bonus na „Forever Burning Ashes” znalazło się EP z 1997 pt. „Evil?” oraz „Rech Seal”. Podsumowując dużo bardziej on „Forever Burning Ashes” podoba mi się ostatnie wydawnictwo Holy Death („Luciforus Invincible”).
Lista utworów:
1. HEAVEN TORN APART
2. FLAMING STORMS
3. BROKEN SEALS
4. REVENGE
5. AWAKENING
6. KILLED BY DEATH (MOTORHEAD COVER) Bonustracks;
7. AWAKENING(DEMO 99)
8. LORD OF DESTRUCTION
9. EVIL(PART TWO)
10. THE FREEZING MOON(MAYHEM COVER) Abraxas 94
11. EVIL(PART ONE)
12. BURNING CHURCHES
13. FALLEN ANGEL
Ocena: 7/10
