Coalesce – 012:2
(5 lutego 2009, napisał: Prezes)
Zanim dostałem ten album nigdy wcześniej nie słyszałem muzyki Coalesce. Postanowiłem więc trochę poszperać i dowiedzieć się nieco więcej na temat tego zespołu. Ustaliłem, że kapela pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, a posiadany przeze mnie krążek to zremasterowana reedycja wydanego kilka lat temu albumu „012:2”. Szukając informacji na temat Coalesce znalazłem też jednak kilka zwrotów, które solidnie mnie zdziwiły. Zespół ten był bowiem opisywany jako „czołowy przedstawiciel sceny noisecore’owej”, „klasyk nowoczesnego hardcore’a”, a nawet określany mianem „pionierów metalcore’a”… Pomyślałem: nie ma to tamto – skoro to klasyk to trzeba znać. Prawda jest jednak taka, że nie wszystkie klasyki muszą się wszystkim podobać… Dla mnie album „012:2” jest po prostu śmiertelnie nudny. Jakaś jedna wielka kupa pokręconych hardcore’owo- noise’owych dźwięków i nic więcej. Chłopaki kombinują jak koń pod górę byle by tylko bardziej zapętlić ten materiał, a wychodzi z tego chaotyczny poplątaniec. Całości na pewno nie ratuje także nudny, jednostajny wokal. Szczerze mówiąc myślałem, że „pionierzy metalcore’a” zagrają bardziej przebojowo, a dostałem smętną i mało porywającą, jednolitą muzyczną bryłę. Od czasu do czasu pojawiają się oczywiście momenty, które są w stanie mnie zainteresować, ale są to TYLKO momenty… W tym roku ma ponoć zostać wydany całkiem nowy album Coalesce, ale jakoś niespecjalnie śpieszno mi by się z nim zapoznać.
Lista utworóó
1. What Happens on the Road Always Comes Home
2. Cowards.Com
3. Burn Everything That Bears Our Name
4. While the Jackass Operation Spins Its Wheels
5. Sometimes Selling Out Is Waking Up
6. Where the Hell Is Rick Thorne These Days?
7. Jesus In the Year 2000 / Next on the Shit List
8. Counting Murders and Drinking Beer (The $46,000 Escape)
9. They Always Come In Fall
Ocena: +4/10