Gortal – Blastphemous Sindecade
(26 stycznia 2009, napisał: Prezes)

Czego oczekuje się po zespole, gdy wyda on dobrą demówkę? Oczywiście bardzo dobrej pełnej płyty! Banalnie proste, nie? A mimo to czasami się nie udaje i człowiek doznaje rozczarowania. Na całe szczęście chłopaki z warszawskiego Gortal spisali się na medal i wykonali swoje zadanie w stu procentach. Po zadziwiająco dobrym mini materiale „Blastphemy” pojawia się jeszcze lepszy debiut „Blastphemous Sindecade”. Dokładnie czegoś takiego mogłem się spodziewać… Gortal dostarcza nam materiał bezpośredni, ultra brutalny i bezkompromisowy. Po krótkim intro następuje soniczna zagłada, która trwa około pół godziny. Mega wściekły death metal, którego nic nie jest w stanie zatrzymać. Bezustannie prące do przodu riffy, bulgoczący bas i nieprzerwane blasty, których głównym zadaniem jest gwałt na ludzkich ośrodkach słuchu. Od tego wszystkiego oczywiście potężny growl i opętańcze solówki, niosące z sobą śladowe ilości melodii. Taki właśnie jest „Blastphemous Sindecade”… A że to niby nic nowego i odkrywczego? Taki materiał nie ma być odkrywczy, on ma po prostu porządnie kopać po jajcach! Jak dla mnie to Gortal tym materiałem dołączył do takich kapel, jak choćby Azarath czy Stillborn, które w naszym kraju dzierżą palmę pierwszeństwa w kategorii „diabelskiego death metalu”.
Lista utworóó
1. Insight (intro)
2. Perversity Rites
3. Black-Purest-Desecration
4. Forgotten Writing
5. Unleash Hell
6. Deathamation
7. Beast-War-Terror
8. Obscene Nazarene
9. Blastphemy
Ocena: 9/10
