Panzer’Faust – Alles
(20 sierpnia 2008, napisał: Jacek Walewski)
Słowność muzyków – a dokładniej jej brak – jest wręcz przysłowiowa prawie jak prawdomówność polityków czy zdania złożone w kwestiach filmowych aktorek porno. Okazuje się jednak, że od każdej reguły są wyjątki – takim też chlubnym przykładem powyższego jest Kwiatek z Panzer’ Faust. Przyznam się Wam, że nie do końca wierzyłem w jego zapewnienia o tym jakoby następca, też przecież nie prymitywnego i prostego jak budowa cepa, "Iiber", miał być bardziej techniczny i rozbudowany. A tu proszę! Chłop sie sprężył, namieszał, poskręcał riffy, wprowadził połamane tempa i… nagrał chyba najlepszy album w swojej karierze. Bardzo rasowy, thrashowy, a przy tym nie pozbawiony naleciałości bardziej nowoczesnego grania. Zresztą to nie typowe thrashowe patenty najbardziej cieszą mnie na Alles, a raczej bardziej połamane momenty, których jest tutaj całkiem spora ilość. Właściwie wszystkie dziewięć umieszczonych tu numerów to prawdziwe monstra (tylko jeden trwa krócej niż 5 minut) z częstymi zmianami tempa i klimatu. By nie być gołosłownym przytoczę kilka przykładów. Taki choćby "Until We Meet Again" zaczyna się niczym jakaś akustyczna balladka, idealna do śpiewania przy ognisku, by po dwóch minutach zamienić się w rozbudowanego thrashowego wałka. Podobnie jak "Set This Scum On Fire", które rozpoczyna rozbudowane, kojarzące się momentami trochę z Metalliką z okresu "Master of Puppets", intro i który kończy się również jak na prawdziwy thrashowy killer. Prawdziwym "wykrętasem" jest jednak "Who Lies?" – rytmika tego numeru momentami zbliża Panzer’ Faust nawet do… Meshuggah. Żeby jednak nie wydało się Wam, że recenzowanie tej płyty było dla mnie niczym beztroskie wąchanie… kwiatków powiedzmy (nota bene hehehe), muszę też trochę ponarzekać. Najsłabszym ogniwem Panzer’ Faust jest obecnie niestety element tak istotny jak wokal. Ten zespół nie ma chyba coś szczęścia do gardłowych, ponieważ barwa poprzednika Krimi też niespecjalnie mi nie odpowiadała. Rozumiem, że Kwiatek chciał mieć na Alles – jak sam podkreśla w wywiadach – rasowy, thrashowy wokal i taki też uzyskał. Krimi jednak, moim zdaniem, zbyt rzadko urozmaica swoje wokalizy. Choć w warstwie instrumentalnej ciągle coś się zmienia, wokal pozostaje wciąż osadzony w tej samej tonacji i klimacie. A że mogłoby być ciekawiej frontamanka Panzera pokazuje choćby w wieńczącym album "Who Lies?", gdzie oprócz krzyku pojawia się jej bardziej wyciszona, szeptana wręcz, partia, czy w "Until We Meet Again", kiedy delikatnie śpiewa czystym głosem. Tak czy siak z Alles warto się zapoznać, gdyż jest to jeden z najciekawszych albumów spod znaku technicznego thrashu w tym roku.
Lista utworóó
1. Cult of Suicide
2. Tides
3. Desert
4. I Have Crossed The Line
5. Hanging High
6. AssassiNation
7. Set This Scum On Fire
8. Until We Meet Again
9. Who Lies?
Ocena: +8/10