InDespair – No Escape
(11 sierpnia 2008, napisał: Prezes)
Wrocławski obóz metalowego grania uderza znów… Tym razem jest to metal w najbardziej tradycyjnej z możliwych form. InDespair wykonuje bowiem heavy metal w wielu miejscach podparty drapieżnym thrashem. Kapel takich jest wiele – powiecie… Ale nie każda ma w sobie tyle świeżości i autentyczności, co ci Wrocławianie. Niby czuć tutaj ducha Żelaznej Dziewicy i kilku starych thrash metalowych kapel z Bay Area, ale nie jest to żadne rzucające się w oczy kopiowanie, lecz świadome czerpanie z dorobku tych największych. Każdy fan tradycyjnego metalu powinien więc być zadowolony. Można sobie pomachać dyńką przy szybszych momentach, ponucić zgrabne melodyjki, a nawet zawtórować wokaliście w refrenie… Skoro już przy wokalu jestem to powiem tylko, że szacun należy się gościowi za tak zróżnicowane partie, choć szczerze mówiąc to ten śpiew w najwyższych rejestrach spodobał mi się raczej średnio. Wracając jednak do muzyki… Na „No Escape” zespół InDespair prezentuje już bardzo wysokie umiejętności techniczne. Nie wiem jak to wyglądało w przypadku pierwszego dema z 2006 roku, ale teraz już naprawdę mają się czym pochwalić. Na uwagę zasługują szczególnie ciekawie odegrane solówki i nie sztampowo zaaranżowane riffy. Niby wszystko to już było, a jednak jakoś chce się tego słuchać. Jeśli dodamy do tego kilka niby drobnych, a jednak znaczących smaczków, jak choćby motyw ze strzelbą w ostatnim kawałku, to wychodzi nam całkiem solidna, skutecznie uciekająca od nudy heavy metalowa płyta…Ostatnio podobne wrażenie (choć mimo wszystko nieco lepsze) zrobił na mnie album NOL. Tak czy siak, polecam ten materiał i już czekam na duży album…
Lista utworóó
1. No Escape
2. Virus
3. Seduction Way
4. Nie Widział Nikt
5. Głową w Dół
Ocena: +7/10