The Thorn – Hermitage Of Non-divine
(1 lipca 2008, napisał: Prezes)

No dobra Kochane Metale (hehe), przyznać się! Kto z Was słyszał kiedyś o The Thorn? Jedna, dwie, trzy ręce w górze… reszta milczy. No właśnie chłopaki specjalnie znani nie są a na polskiej scenie działają już ponoć 16 lat. Mówiąc szczerze obijała mi się czasem o uszy ta nazwa, miałem chyba nawet jakiś ich starszy materiał, ale niewiele z tego zostało w głowie. No i właśnie dlatego jakoś tak niechętnie podchodziłem do przesłuchania "Hermitage of Non-Divine". Bałem się że znowu będę musiał się męczyć z jakimś przeciętniakiem, albo co gorsza miernotą, ale na szczęście byłem mile zaskoczony. Ten album zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie, choć z góry zastrzegam, że dzieło wybitne to to raczej nie jest. Po prostu The Thorn wspięli się już na bardzo wysoki, choć jeszcze nie najwyższy poziom. Ich wizje muzyczne to bardzo ciekawe połączenie melodii, thrashowej zadziorności i pokręconych death metalowych form. Zaawansowanie techniczne poszczególnych utworów jest spore, słychać więc doskonale, że ci panowie to już biegli w swoim fachu, świetnie znający swoje instrumenty muzycy, a nie jacyś weselni grajkowie. Pałker radzi sobie pierwszorzędnie z połamanymi rytmami, wioślarze sprawnie operują paluchami na gryfie a najlepsze jest to, że to wszystko trzyma się kupy. Niby jest tutaj co najmniej kilka pomieszanych styli, częsta zmienność temp i rytmów a mimo wszystko tworzy to jedną spójną całość. Gdy już człowiek dobrze się w to wsłucha i wyczuje ten specyficzny, obecny przez cały czas trwania płyty klimat, to już trudno się oderwać. Jedyne co mi osobiście lekko przeszkadza na tym materiale to wokalista. Niby chłopina drze się porządnie, nawet na kilka sposobów, ale mnie jakoś nie pasuje barwa jego głosu. No cóż, recka to opinia czysto subiektywna, więc mogę sobie trochę pomarudzić. Reasumując – cały materiał jest jednak interesujący i godny polecenia.
PS. Nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że poza kilkoma pozytywnymi reckami i pochlebnymi opiniami ta płyta niewiele zmieni w statusie The Thorn na naszej scenie. Nadal będą oni znani tym nielicznym, najbardziej zasiedziałym szperaczom podziemia. Życzę jednak sobie i zespołowi, żebym się mylił.
Lista utworóó
1. Intro
2. Never seen before
3. Silent
4. Face the liar
5. Hypnotic confession
6. Afterthought
7. Night
8. Typical
9. Open whenever
10. Paradise (United states of arrogance)
Ocena: +7/10
