Virgin Snatch – In The Name Of Blood
(17 czerwca 2008, napisał: Jacek Walewski)
Virgin Snatch sukcesywnie zdobywa w Polsce coraz większą popularność wśród fanów ciężkiego grania. "In The Name Of Blood" z pewnością jeszcze bardziej umocni pozycje grupy na scenie. Po raz kolejny mamy bowiem do czynienia z brutalnym thrash metalem na mile zalatującym "The Gathering" Testament. Zespół Chucka Billy’ego jest nadal głównym inspiratorem dla ekipy Zielonego. Słychać to zarówno w wokalu Łukasza jak i warstwie gitar. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że Virgin Snatch wyręczył swoich idoli zza Oceanu w nagraniu długo oczekiwanego następcy "The Gathering". Muzyka zespołu stała się jeszcze brutalniejsza, niż w przypadku "Art Of Lying". Mam nadzieję, że Testament na swojej kolejnej płycie także pójdzie w tym kierunku… Taki choćby "Diminished Responsibility" to przecież death metalowy walec, którego nie powstydziłby się i nasz rodzimy Vader. Z bardziej klasycznych utworów warto wyróżnić na swój sposób melodyjne "Bred To Kill" i "Omniscientia" czy balladę "You-Know-Where". Wiem, że ten ostatni numer to dla wielu z Was wiocha – bo pojawia się tam i gitara akustyczna, i Zielony śpiewa melodyjnie i delikatnie. Który metalowiec zdzierży coś takiego? Ja, gotów na kpiny z Waszej strony, odważę się przyznać, że kawałek ten jak najbardziej przypadł mi do gustu. Jakaś chwila wytchnienia na pewno należy się słuchaczowi takiego albumu co "In The Name Of Blood". Tym bardziej, że po niej zespół ostatecznie wbija nas w ziemię wieńczącym krążek "Devoted Loyalty". Z moich ulubionych kawałków nie mogę pominąć jeszcze miażdżącego "State Of Fear", "Purge My Stain!", "IV – Vote Of No Confidence" i nagrania tytułowego, w którym w refrenie pojawia się stonerowy riff. Czyżby był to wpływ nowego basisty Virgin Snatch – na co dzień grającego przecież w Corruption – Anioła? Wygląda na to, że wymieniłem już wszystkie numery na płycie. Dziwne? Dla tych którzy jeszcze nie słyszeli "In The Name…" z pewnością… Powyższe wynika za pewne z tego, że album jest zwarty zarówno kompozycyjnie, jak i tekstowo. Pewnym "skokiem w bok" jest tu tylko wspomniana ballada. Reszta kawałków łączy się ze sobą w wręcz monolityczny sposób. Nie ma tu żadnych "wypełniaczy", numerów napisanych na siłę, by tylko nagrać krążek o wymaganej w kontrakcie długości. Brawa należą się na pewno Hiro i Grysikowi – dziś stanowią Oni chyba jeden z najlepszych duetów gitarowych w Polsce. Obaj wyrzekli się częściowo swojego ego, żaden z nich nie stara się na siłę błyszczeć i popisywać solówkami (których nota bene jest tym razem trochę mało), dzięki czemu, jak już wspominałem, album jest bardzo spójny. Tekstowo zaś dużo tu, tak jak na "Art Of Lying", polityki, zwłaszcza tej krajowej. Czy zresztą tajemnicza rzymska czwórka z okładki z czymś Wam się nie kojarzy? Jakkolwiek notowania naszego rządu z dnia na dzień spadają, Virgin Snatch pnie się w górę. Czyżbyśmy mieli nowego lidera naszej sceny thrash metalowej? Odpowiedź pozostawiam Wam…
Lista utworóó
1. State Of Fear
2. Purge My Stain!
3. Bred to Kill
4. IV – Vote Of No Confidence
5. In The Name Of Blood
6. Omniscientia
7. Diminished Responsibility
8. You-Know-Where
9. Devoted Loyalty
Ocena: 9/10