Darth – Buttfucked By Destiny
(16 kwietnia 2008, napisał: Prezes)
Możnaby chyba sklecić taką oto teorie spiskową, iż wszystkie pismaki zajmujące się muzyką ciężką uprzedzone są do niemieckiej sceny death metalowej. Wszyscy bowiem piszą, że kiedyś to nawet było nieźle bo Morgoth i w ogóle, ale dzisiaj to już jest tragicznie. Ja tam żadnych uogólnień nie mam zamiaru robić, fakt jednak faktem, że już daaaawno w moje łapska nie wpadła dobra płyta death metalowa nagrana za Odrą. Takiego stanu rzeczy nie zmienił także krążek „Buttfucked By Destiny” urodzony przez twór o nazwie Darth. Pół godziny niezłego, ale niestety tylko niezłego death metalu to wszystko na co było tutaj stać Niemiaszków. Przeciętne, dosyć jałowe granie, utrzymane głównie w średnich tempach nie wystarczy, aby na dłużej przykuć moją uwagę. Od czasu do czasu pojawiają się żywsze, bardziej kręcące momenty i wtedy Darth przypomina mi nieco swoich sąsiadów zza miedzy, a mianowicie austriacki Disastrous Marmur, z tym, że po pierwsze te momenty są zbyt rzadkie, a po drugie Austriakom takie granie wychodziło zdecydowanie lepiej. Mówiąc krótko „Buttfucked By Destiny” to raczej metalowa szarzyzna, która pewnie przejdzie bez echa… A ja dalej czekam na miażdżący death metalowy album z Niemiec…
Lista utworóó
1. Wall of Ignorance
2. Empire of the Lie
3. I Should Be Dead
4. Forbidden Happiness
5. Age of Depression
6. Self-Exorcism
7. Buttfucked by Destiny
8. Amok
9. Koma
Ocena: 5/10