Neyra – Self Made Torment
(23 lutego 2008, napisał: Furik)
Ochota na przesłuchiwanie, polskich albumów ciężkiej muzyki jest jak chleb powszedni, nigdy się nie znudzi. Nasze krajowe dzieła potrafią narobić niezłego zamieszania na scenie. Tym razem wpadł mi w łapska mini album o bardzo wymownym tytule „Self Made Torment”. Ucieszony jak dziecko zabrałem się do odsłuchiwania. Leci mroczne intro z panującym dokoła niezłym klimatem. Jest dobrze, ale jaki będzie klimat samej muzyki? Pierwsze dźwięki gitar. O cholera! Po paru minutach pierwszego kawałka już wiem, że dobrze trafiłem. Albo, że płyta trafiła w mój gust! Idealna współpraca gitar i perkusji. Produkcja albumu na poziomie. Odpowiednio wkomponowana przestrzeń dźwięku dodaje smaku oraz jeszcze większego ciężaru. Nie ma ogromu blastów, jednak mnie to nie przeszkadza. Powiem więcej, bardziej tutaj pasuje właśnie z umiarem traktowany werbel wybijający rytm, który w połączeniu z mocą stóp i pracą gitar daje piekielnie dobry efekt. Pierwsze wrażenie? Interesujące spojrzenie na muzykę. Już od pierwszego kawałka jakby w prezencie jesteśmy obdarowani ogromną ilością przednich riffów. Widać, że płyta nie była komponowana na szybko, bo dostrzegam coraz więcej przemyślanych elementów i zagrywek. Częste zmiany tempa, walcowate wstawki, które przy takim stylu gry wychodzą imponująco. Wypada coś wspomnieć również o solówkach budujących morderczy klimat („Grey Fur Soaked In Blood”). Ciekawe… co następny kawałek to mocniejsza dawka energii i ciężaru, którym album aż kipi. Jedynym minusem, do którego mogę się przyczepić to długość płyty. Po tych paru kawałkach aż człowiek aż prosi o więcej, żeby go jeszcze dobito. Moim typem jest ostatni kawałek „Without Hope”, który podsumowuje płytę, lecąc przez cały jej przekrój. Coś pięknego… Polska scena widać ma się dobrze, a nawet lepiej niż kiedykolwiek. Czekam na więcej…
Lista utworóó
1. Intro
2. Gray Fur Soaked In Blood
3. Rage
4. Inner Death
5. Without Hope
Ocena: +8/10