Hyperborean Desire – … v kruhu Veskerenstva …
(11 grudnia 2007, napisał: Prezes)

Mam chyba pecha na tą Naga Productions… Albo raczej to oni mają pecha na mnie. To już bodaj czwarta z kolei płyta wydana przez tą czeską wytwórnię, która nijak mi nie podchodzi. Jak tak dalej pójdzie to nabawię się poważnej awersji do tej stajenki… Opisywana tu przeze mnie debiutancka płyta Hyperborean Desire nie jest może całkowitą klapą, ale szczerze mówiąc do miana dobrej także trochę jej brakuje. Słuchając tego albumu dochodzę do wniosku, że chłopaki chcieli od razu porwać się na coś wielkiego, ale niestety niewiele z tego wyszło. Kombinowali, kombinowali i przekombinowali. Na bazie black metalu chcieli stworzyć intrygujący, awangardowy konglomerat wielu styli. Wyszło jak wyszło, moim zdaniem niezbyt imponująco. Trochę tu klasycznego blacku na norweską modłę, trochę technicznych wygibasów z death metalowym zacięciem, znajdą się nawet lekko epickie, folkowe motywy… W teorii brzmi to dość ciekawie, ale jak już wspomniałem chyba za wcześnie Czesi wzięli się za takie miksy. Dużo jest tu riffów czy zagrywek, które po prostu do siebie nie pasują. Raz rzewne melodie i płaczliwe wokale, a za chwile ostry riff i galopująca perka. Czasami wydaje mi się, że Pepiczki chcieli iść w kierunku, w którym od dawna podąża nasz Non Opus Dei… Różnica jest tylko taka, że naszym to zajebiście wychodzi, a im na razie jeszcze nie bardzo. Z tego wszystkiego najbardziej siadają mi trzy ostatnie wałki tej płyty. Ogólnie jest jednak przeciętnie niczym w naszej Orange Ekstraklasie – przebłyski i zrywy są, ale cała reszta to bieda…
Lista utworóó
1. Sága o neuchopitelné ryzosti
2. Kde je lidstvo?
3. Manifest vědomí
4. Hyperborea
5. V obraně državy prastarého
6. Zrod a zánik
7. Černý popel
8. Zpěv bouře
9. Demiurg: „Bílý antikrist”
10. U Pećini
Ocena: 5/10
