V/A – The Unholy Alliance – Chapter II – Preaching to The Perverted

(18 listopada 2007, napisał: Jacek Walewski)


V/A – The Unholy Alliance – Chapter II – Preaching to The Perverted

Jedno DVD. Jedna trasa. Jedna scena… a na niej kolejno: Thine Eyes Bleed, Children Of Bodom, Mastodon, Lamb Of God i Slayer. Myślę, że choćby trzy z wymienionych nazw powodują u większości z Was szybsze bicie serca, zaś ta ostatnia z pewnością sprawia, że wszyscy czujemy gęsią skórkę. Managment Slayera zamierza ponoć z Unholy Alliance zrobić coroczną trasę objazdową – taką konkurencję dla OzzFest. Mam tylko nadzieję, że kolejne odsłony Nieświętego Przymierza zawitają także do naszego kraju. Na razie na pocieszenie dostajemy DVD. Na pozór zresztą dość skromne. To w końcu jeden dysk i do tego umieszczono na nim tylko fragmenty występów pięciu grup, filmik poświęcony fanom (który to już z kolei?) i krótkie wywiady z muzykami Slayer przeprowadzone przez… członków Mastodon, Children Of Bodom i Thine Eyes Bleed. Może i to niewiele, ale jak powszechnie wiadomo panowie Araya, King, Hanneman i Lombardo stawiają raczej na jakość, a nie na ilość (o czym najlepiej chyba świadczy częstotliwość w jakiej wydają swoje albumy). Czemu więc i tym razem miałoby być inaczej? Nie wiem jak wy, ale ja kupuje DVD dla muzyki i koncertu, a nie działu z dodatkami. Do rzeczy jednak. Pierwsi na scenie instalują się, dotychczas prawie zupełnie mi nie znani, muzycy Thine Eyes Bleed. Na DVD mieli okazję zaprezentować tylko jeden swój numer, mianowicie "Dark White". Mam jednak nadzieję, że okaże się dla nich tym czym przed laty dla Slayera "Aggressive Perfector" czy dla Metalliki "Hit the Light". Zespół gra bowiem muzykę dość skomplikowaną i progresywną, ale – podobnie jak choćby Mastodon – na swój sposób przebojową i wpadającą w ucho. A to już nie lada sztuka. Szukam ich płyty, a Wam z całego metalowego serducha polecam! Children Of Bodom. Cóż, kiedyś, w odległych czasach, gdy byłem młody, niedoświadczony i nie piłem piwa, jarałem się ich muzyką na maksa. W tych czasach słuchałem jednak z wypiekami na twarzy także Linkin Park i Korn, więc jak sami widzicie, nie ma się czym chwalić. Dobra, dość tych złośliwości, trzeba bowiem przyznać, że Finowie na żywo prezentują wysoki poziom wykonawczy, a i ich utwory, na płytach przesłodzone, oblane do zrzygania lukrem, w wersjach live brzmią się nawet nieźle. Gdyby z takiego "In Your Face" wyciąć klawisze byłby z tego całkiem fajny thrashowy numer. Może Alexi Laiho z kolegami już niedługo wydorośleją i zwalą mnie z nóg kolejna płytką? Kto wie, kto wie… Członkowie Mastodon już dziś są w pełni dojrzali a ich albumów słucham wręcz na kolanach. Z całego zestawu to na ich występ byłem najbardziej ciekaw. Na płytach są genialni, na żywo – jak się okazało – jeszcze lepsi. Nie wiem czy to w znacznej mierze kwestia poprawek studyjnych, ale na DVD ich utwory brzmią jeszcze monumentalniej, surowiej, brutalniej i potężniej. Ponoć muzycy oświadczyli kiedyś, że są prawie tak samo szaleni jak Ahab, bohater powieści "Moby Dick" i ich concept albumu "Leviathan". No i chyba kurde mieli rację, bo żeby zdecydować się na granie na żywo takich połamańców jak "Capillarian Crest" trzeba chyba mieć coś z głową, hehehe. Dobrze chociaż, że oprócz bycia wariatami Troy Sanders i spółka są także świetnymi muzykami i wspomniany przykład swojego szaleństwa odgrywają bezbłędnie. Nie ma co, kocham gości! Tylko niech w końcu przyjadą do Polski. Podobnie zresztą jak Lamb Of God. Reakcje publiczności wskazują, że w Ameryce są obecnie u szczytu popularności. I po tym co zaprezentowali w "Vigil" wcale się dziwię. Nawet jak nie lubicie ich muzyki warto to obejrzeć dla największego młyna pod sceną jakiego dane mi było widzieć. Ciekaw jestem jak Mastodon i Lamb of God będą prezentować się na żywo za jakieś 10, 15 lat. Twórcy "Reign in Blood" nadal na scenie wyprzedzają wiele młodszych zespołów o lata świetlne, o czym mogłem się sam przekonać pół roku temu na Mystic Festival. Niestety wiek robi swoje. Ostatnio w relacjach z koncertów dostaje się coraz częściej nawet samemu Dave’owi Lombardo, który przecież przez lata dzierżył palmę pierwszeństwa wśród metalowych perkusistów. Gorzej jest jednak – co niestety słychać także na rzeczonym DVD – z Tomem, którego głos w kilku momentach wyraźnie się załamuje. Frontman Slayer odpuszcza sobie także śpiewanie co trudniejszych momentów. W "Angel Of Death" zabrakło charakterystycznego pisku na początku utworu, zaś refren w "Dead Skin Mask" Araya po prostu wykrzykuje, zamiast melodyjnie zaśpiewać. Nie zmienia to jednak faktu, że za każdym razem, gdy oglądam ich występ głowa sama rwie mi się do pogo i marzę o ich kolejnym przyjeździe do Polski. Czy to już tylko sentyment? Chyba nie…
Ocena: 9/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty