Jakiś czas temu ochota naszła mnie, aby zrecenzować coś starszego, dobrego i unikalnego. Na początku pojawiła się myśl, aby to był zespół, który bardzo cenie i uwielbiam, czyli Morbid Angel. Wszystkie ich płyty były już opisane przez światek metalowy od początku do końca, więc i tak nie wymyśliłbym nic nowego. Idąc jednak naprzód tą drogą, zaczynało mi powoli świtać w głowie. David Vincent, Pete Sandoval, Jesse Pintado i Oskar Garcia, czyli jedna z superkapel grająca coś na pograniczu death/grind. Tak! Mowa nie o niczym innym jak o Terrorizer! Album, który kiedyś polecił mi przesłuchać znajomy i którym zostałem olśniony od początku do końca! Przed Państwem „World Downfall”, nagrany w 1989 roku w najlepszym według mnie składzie zespołu, w Morrisound Studio, przez które przeszło tyle znanych zespołów, że czasu by brakło, aby to wszystko powymieniać. Dobra mam przed sobą ponad 36 minut wspaniałej muzyki do zrecenzowania, więc… Niektórzy już mogą się napalić na płytę, widząc sam skład, który ją zmajstrował. A zrobił to można powiedzieć iście diabelsko dobrze. Album powala na twarz i miażdży swoją siłą, mocą i przekazem! Ściana dźwięku gitar, riffów, którymi można się zachwycać do końca życia. Jednak nie ma co się dziwić, w końcu to jedna, z najbardziej rozpoznawalnych rąk cięższej odmiany muzyki nagrała te dźwięki. Jednym słowem mistrzostwo! Ale, ale… gitary to nie wszystko, a co z garami?! No właśnie i tu daje o sobie znać ważna postać death metalu, o której świat usłyszał nieco później, dzięki Morbid Angel. Pete „Czteroręki” Sandoval, którego wszyscy z pewnością kojarzą. Wali w bębny ze znanym zapałem i furią, mieszając tak, że gęba opada i nie chcę się podnieść z zachwytu. Kwintesencja stylu Pete’a, która nadała ciężkiego, mocarnego wyrazu płycie, jest godna pozazdroszczenia! Jedziemy dalej, bas… tutaj powitajmy równie znanego Davida Vincenta, który dopieszcza całości albumu swoimi partiami. Powoli kreuje nam się obraz płyty jako całości, dodajmy tylko wokal Oskara i mamy mieszankę wybuchową. Ponadczasowość płyty ukazuje się w kulcie, z jakim mamy do czynienia ostatnimi czasy. Weźmy na przykład płytę Vadera „Future Of The Past”, która jest w swoim rodzaju hołdem polskiej ekipy dla kapel, których kawałki zagrali. Terrorizer ma na tej płycie 2 swoje kawałki! Są to „Storm Of Stress” oraz „Fear Of Napalm”, które są dowodem na to, iż „World Dwonfall” jest naprawde jest znakomite! Moim zdaniem ta płyta będzie zbierała wokół siebie fanów, aż do końca świata. Może nie w szerszych kręgach słuchaczy, ale czy to jest ważne? Ważny jest fakt, że zasłużyła sobie na szacunek i wstąpienie do kanonu klasyków gatunku. Nie można obok niej przejść obojętnie. Albo się kocha albo nienawidzi, takie są moje odczucia. Megadawka tak wyczekiwanych w dzisiejszych, produkcjach furii, dzikości, szybkości, agresji, ale i pomysłu. Pomysł na muzykę musi być dobry, a przy takim składzie nie mogło być inaczej. Powstał, można by powiedzieć narkotyk, powodujący drgawki i uzależnienie. Ocena, więc może być tylko jedna. TO GRIND YOUR FUCKING MIND!!!
Furik

Lista utworóó
1. After World Obliteration
2. Storm of Stress
3. Fear of Napalm
4. Human Prey
5. Corporation Pull-In
6. Strategic Warheads
7. Condemned System
8. Resurrection
9. Enslaved by Propaganda
10. Need to Live
11. Ripped to Shreds
12. Injustice
13. Whirlwind Struggle
14. Infestation
15. Dead Shall Rise
16. World Downfall
Ocena: 10!/10