Dreary Mower – Honey Box
(9 lipca 2007, napisał: Jacek Walewski)

Uff, sesja nareszcie się skończyła, można odsapnąć. Jak zaś powszechnie wiadomo – choć może fani boskiego Bartka Wrony czy Mandaryny raczej się ze mną nie zgodzą – najlepiej "odsapuje się" przy dźwiękach thrash metalu. Tym bardziej więc ucieszył mnie początkowo fakt, że chłopaki z Dreary Mower postanowili pochwalić się przede mną swoim "Honey Box". Przy tej okazji ekipę z Poznania warto pochwalić za intro – żadne tam mroczne pomruki, popierdywania czy szumy. Nareszcie jakaś kapela uważnie przesłuchała takie klasyki jak "Ride The Lighting", "Master Of Puppets" czy choćby rodzimy "Oddech wymarłych światów" i wyciągnęła prawidłowe wnioski. Po co straszyć słuchacza jakimiś pseudostrasznymi dźwiękami, jeśli można po prostu zagrać wprowadzenie do płyty na gitarze… I do tego zrobić to z jajem jak Dreary Mower. Przez pierwsze bowiem kilka sekund myślałem, że napisał do mnie jakiś bluesowy zespół. Cóż, jeśli Metallica mogła zacząć "Battery" od flamenco… Później nie jest już niestety tak odkrywczo a i o zaskoczenie też trudno. Co nie zmienia faktu, że tego dema słucha się w miarę przyjemnie. Obawiam się tylko, że jest to spowodowane krótkim jego trwaniem (3 numery + wspomniane intro) – przy okazji longplaya mogłoby już być znacznie gorzej. Zdecydowanie moim faworytem jest ostatni na playliście "Subtle Nostalgy". Głównie temu, że – w przeciwieństwie do pozostałych dwóch numerów – trwa tylko trochę ponad cztery minuty, przez co nie nuży, czego nie można powiedzieć o jego poprzednikach. Dreary Mower wielkim zespołem nie jest i pewnie nie będzie (zresztą wątpię czy muzykom na tym zależy), ich muzykę polecam tylko zagorzałym fanom thrashu. Reszta może sobie odpuścić.
Lista utworóó
1. Intro
2. Honey Box
3. SmellyUndertaking
4. Subtle Nostalgy
Ocena: 5/10
