Marduk – Rom 5:12

(15 maja 2007, napisał: Jacek Walewski)


Marduk – Rom 5:12

Marduk należy już do tych zespołów, które nie muszą już nikomu niczego udowadniać. Albumami "Heaven Shall Burn…" i "Panzer Division Marduk" przesunęli granice szybkości w metalu przyczyniając się do rozwoju ekstremalnych odmian muzyki metalowej w równym niemal stopniu co Slayer swoim trzecim w dyskografii krążkiem w drugiej połowie lat 80. Porównanie Szwedów do twórców "Reign In Blood" nie jest w tym miejscu przypadkowe. Po bardzo szybkim "Reign In Blood" Kerry King i spółka nagrali bowiem zgoła inny, ciężki "South Of Heaven" – po zaprezentowaniu światu takich petard jak "Angel Of Death" czy "Raining Blood" nie musieli się już z nikim "ścigać". Podobnie Marduk. Wydane po "Panzer Division…" "La Grande Danse Macabre", "World Funeral" i "Plague Angel" były już bardziej urozmaicone pod względem tempa i zawierały mniej więcej po połowie kawałków szybkich oraz wolniejszych i cięższych. Te proporcje na najnowszym albumie Morgana Hakanssona, Mortuusa i Devo, "Rom 5:12" uległy zmianie na korzyść tych drugich. Tak, czy się to komuś podoba czy nie, Marduk stanowczo zwolnił i tym razem postawił na ciężar. Nie wiem skąd ten zwrot w zapatrywaniu na muzykę u Morgana. Może gitarzysta miał już dość tego, że jego zespół jest kojarzony tylko i wyłącznie z blastami i wprawiającymi o zawrót głowy ultraszybkimi gitarami? Zresztą twórcy wspominanej tu już wielokrotnie "Panzer Divivsion…" od początku swojej kariery napisali masę ciężkich numerów. A że te, spychane na drugi plan także podczas koncertów przez szybkie kompozycje, jakoś nie pozostawały na długo w pamięci fanów? Może właśnie dlatego dziesiąty (!) longplay Marduk jest inny niż poprzednie? Wszystko to, by wyraźniej niż dotychczas ukazać zespół w jego drugim, cięższym obliczu? Morgan w wywiadach oczywiście temu zaprzecza, twierdząc, że podczas pisania nowego materiału po prostu kierował się emocjami, a nie zimną kalkulacją. I analizując dotychczasowe poczynania grupy można mu wierzyć. Zresztą jakąkolwiek teorie na ten temat byśmy nie wymyślili, trzeba uczciwie przyznać, że Marduk nawet nie nagrywając bardzo szybkiego materiału, wypada o klasę lepiej niż cała masa innych zespołów black metalowych. Główna siła muzyki Szwedów tkwi w tym, że ich utwory zapadają w pamięć, a także czuć w nich zapał do grania. Choć dla niektórych może się to wydać paradoksalne, ale w muzyce tego zespołu, którego teksty na najnowszej płycie traktują głównie o śmierci, słychać faktyczną radość z grania, charakterystyczny feeling. To dlatego nawet zmiana na stanowisku wokalisty nie wpłynęła znacznie na twórczość zespołu. Co prawda Mortuus nie ma w swoim growlu tyle jadu i wściekłości co Legion, ale za to nadrabia to różnorodnością swoich wokaliz. Charczy, skrzeczy, kaszle, rzyga i robi inne ciekawe rzeczy. A wszystko to, by umrzeć przedwcześnie na raka krtani, hehehe. A skoro już o wokalu mowa, to nie sposób nie wspomnieć o gościnnych występach Alana Averilla z Primordial w "Accuser/Opposer" i Joakima Gothberga, byłego wokalisty Marduk w "Cold Mouth Prayer". Szczególnie duet Mortuusa z gardłowym Primordial wypada nad wyraz ciekawie. Poza tym chyba pierwszy raz na płycie Marduk zaśpiewał ktoś, kto posługuje się czystym wokalem… Innym zaskoczeniem jest także kontynuacja współpracy zespołu z muzykami industrialnego Arditi. "1651", będący niejako kontynuacją "Deathmarch" z poprzedniej płyty, to już nie jakaś miniaturka muzyczna, ale pełnoprawny, trwający blisko pięć minut utwór, świetnie nadający się na ścieżkę dźwiękową jakiegoś horroru. Kto wie co wyrośnie z tego flirtu Morgana z muzyką industrialną. Może jakiś poboczny projekt gitarzysty? Na razie dobrze jednak, że świetnie realizuje On się w Marduk, co najlepiej uwidacznia nowa płyta zespołu. Mało jest takich grup, które pomimo wielu lat stażu na muzycznej scenie nadal potrafią zaintrygować i nagrać świeżo brzmiący album. Jak na razie Szwedom z Norrkoping się to udaje.
Lista utworóó
1. The Levelling Dust
2. Cold Mouth Prayer
3. Imago Mortis
4. Through The Belly Of Damnation
5. 1651
6. Limbs Of Worship
7. Accuser/Opposer
8. Vanity Of Vanities
9. Womb Of Perishableness
10. Voices From Avignon
Ocena: +8/10

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Łysa Góra wystąpi w Krakowie – koncert promujący album „W Ogniu Świat” Festiwal Tribute to GlamRock Vibes Hard Crack Fest: Embrional, Perversity, Putrid Evil, Hegony SOKOŁOWSKI w Krakowie! Powrót zimowy: Blindead 23 i Obscure Sphinx razem w trasie Miserere Luminis, Givre i Halny w Krakowie koncerty Mercurius Dark Funeral na jedynym koncercie w Polsce! Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! Furia, Gaahls Wyrd i Aluk Todolo na czterech koncertach w Polsce! Heavymetalowe legendy z Saxon ponownie zagrają w Polsce Maledictio Tour 2024 Discrusade tour The Unholy Trinity Tour 2025 17/11/2024 Kings Of Thrash & Dieth Europejska trasa ULCERATE z polskimi przystankami Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty