Wan – Blazewitch
(21 marca 2025, napisał: Prezes)

Nie będę tu zgrywał się na wszystkowiedzącego maniaka podziemnej sceny, zespołu WAN wcześniej nie słyszałem. Sama nazwa gdzieś mi się tam w jakimś zinie przewinęła, ale z ich muzyką bezpośrednio się nie spotkałem. Okazja pojawiła się dopiero teraz, za sprawą wytwórni Fallen Temple, która wypuściła w zeszłym roku ich najnowszą EPkę „Blazewitch”. Sama kapela pochodzi ze Szwecji i działa już ponad 15 lat… Materiał, który wpadł mi w łapska trwa 23 minuty i muzycznie żadnych nowych horyzontów nie odkrywa. Wręcz przeciwnie – WAN para się dość archaiczną, mocno zorientowaną na klasykę odmianą black/thrash metalu. Jest energetycznie, bluźnierczo, dziko i momentami chaotycznie. Panowie częstują nas ogromną ilością klasycznych, często bardzo chwytliwych riffów, które już przy pierwszym przesłuchaniu wpadają w ucho. Zazwyczaj wszystko dzieje się na dużych szybkościach, chłopaki zapieprzają aż miło, dodają do tego szybkie solówki, nie przejmując się czy wszystko „siedzi” idealnie… W kilku miejscach jednak (np. przedostatni kawałek prawie cały), zdarza im się ciekawie zwolnić, co tylko urozmaica cały materiał. Brzmieniowo mamy tu oczywiście surowiznę na maxa, nawiązującą bezpośrednio do naturalnego i „żywego” brzmienia lat 80. Wokalnie też absolutnie zaskoczenia nie ma – gość zdziera gardło jakby wczoraj połknął zardzewiałą tarkę… Cóż, nie ma chyba się co zbytnio nad tym rozwodzić, bo to materiał z tych, które mają trafić do wąskiego, ściśle zdeklarowanego kręgu odbiorców. Fani Nifelheim, Aura Noir, Bewitched czy nawet wczesnego Bathory poczują się z pewnością kontent. Mi nie pozostaje nic innego jak tylko rozkręcić głośniki na maksa i zakrzyknąć „AAAGGGGGRRRRHHHHHHHHH!”
Wyd. Fallen Temple, 2024
Lista utworów:
1. Blazewitch
2. Flatline Messiah
3. Fucked by the Goat
4. Marevals
5. Så som i livet, så ock i graven
6. Valr
Ocena: +7/10
