MASTECTOMY – BLOWN BY BULLET
(4 marca 2025, napisał: Robert Serpent)

Lubię ludzi konsekwentnych, szanuję ludzi pracowitych. Adam wraz ze swoim Mastectomy zaskakuje wręcz częstotliwością z jaką wypluwa kolejne materiały. Całkiem niedawno pisałem recenzję znakomitego trzeciego albumu pt. „Devil Incarnates in Us” i już wówczas w sieci ukazała się opisywana właśnie EP-ka. Minęło troszkę czasu i dzierżę w dłoni fizyczny nośnik „Blown by Bullet”.
Tym razem Adam nagrał siedem kawałków, w tym zamykający płytkę cover Cannibal Corpse. Płytka jest wydana skromniutko, właściwie zbyt wiele się nie dowiemy o tym gdzie została nagrana itp. Nie przeczytamy również tekstów, a jak wiadomo, Adam potrafi pisać tzw. „pociski”.
Pierwsza myśl jaka może się komuś nasunąć, odnośnie nowego i kolejnego (ósmego już) wydawnictwa sygnowanego logiem Mastectomy, to fakt, że wydając materiały z taką częstotliwością można się zapętlić i odjebać „manianę”. To sprostuję momentalnie, ta EP-ka rozpierdziela pod każdym względem! I wkurza mnie fakt, że trwa zaledwie 20 minut. Autentycznie jestem wściekły, bo Adam nagrywa coraz lepsze materiały. Nie wiem skąd bierze pomysły, ale chłop ma dar i talent. Mam wrażenie, może mylne, że ten materiał jest nieco bardziej… przystępny niż poprzednie wydawnictwa Mastectomy. Czy pisząc, że jest bardziej „przystępny” popełniam gafę? Nie wiem, nie chciałbym być źle zrozumiany, ale mamy tutaj więcej „walców” niż „napierdalania”. Riffy są nieco mnie brutalne, ale death metalowe do bólu. Ciarki przechodzą, jak „Blown by Bullet” miażdży swoją precyzją. Bez obaw, maniacy ultra szybkich partii, również nie będą zawiedzeni. Ja jestem „kupiony” całkowicie, a utwory takie jak „Ikona zbrodni” traktujący o słodziaku i przystojniaku, zwącym się Ted Bundy lub „Cukierek albo psikus” z gitarowymi riffami, rodem z najlepszych wydawnictw z Florydy, nie pozwalają wyciągnąć płytki z odtwarzacza. Jest jedno „ale” i muszę o tym napisać, chociaż już o tym wspomniałem. Jestem zawiedziony, że tak kapitalny materiał rozbudza apetyt i szybciutko milknie. Wiem, że to tylko EP-ka, ale czuję się jak dziecko, które widzi czekoladę przez szybę ;)
Wiem, że Adam zabrał się już za tworzenie następnych kawałków i tutaj muszę „nabrać wody w usta”. Na naszej rodzimej scenie brutalnego death metalu nie widzę w chwili obecnej nikogo kto mógłby konkurować z Mastectomy. Biorę tutaj pod uwagę całość twórczości, a nie pojedyncze strzały w postaci udanego jednego materiału. To co wspomniałem na początku, konsekwencja, pracowitość, talent, upór w dążeniu do celu mimo trudności i często rzucanych kłód pod nogi. Wszystko to są cechy, które zaprowadziły Mastectomy tam gdzie jest w chwili obecnej.
Minus przy ocenie końcowej za czas trwania, też jestem konsekwentny ;) Panie i panowie, tutaj się gra jebany death metal! Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika gatunku. Każdego!
Wyd. własne zespołu, 2024
Lista utworów:
1. Blown by Bullet
2. Ikona zbrodni
3. Bitcewski maniak
4. Cukierek albo psikus
5. Czcij ojca swego i matkę swoją
6. Porządek musi być
7. Pulverized (Cannibal Corpse cover)
Ocena: -9/10
