ACHERAD – THE PERPETUAL KATABASIS
(3 marca 2025, napisał: Robert Serpent)

Acherad to debiutująca na scenie horda z Finlandii. Wygląda na to, że mamy do czynienia z debiutem całkowitym, bo „podpowiadacz” w postaci internetu nic nie wie o wcześniejszych materiałach zespołu. Tym bardziej ja nic o nich nie wiem, a nazwa Acherad do tej pory była dla mnie całkowicie anonimowa.
Rodzima i bardzo aktywna ostatnimi czasy, Mara Productions, pod koniec ubiegłego roku wyciągnęła do Finów (ciekawostka, nie wszyscy członkowie pochodzą z tego cudnego kraju) pomocną dłoń i efektem tejże pomocy jest album „The Perpetual Katabasis”.
Przyznam, że napaliłem się na ten album jak szczerbaty na suchary, albowiem Finlandia i black metal to połączenie działające na mnie bardzo podniośle, że tak to ujmę. Debiutancki materiał Acherad zawiera osiem utworów o łącznym czasie trwania niespełna 39 minut. Wygląda na to, że sam zawiesiłem zespołowi poprzeczkę dość wysoko, a niestety jest to jeden z tych albumów, który nie wyróżnia się zupełnie niczym sposród bardzo licznej i cholernie silnej konkurencji. Z jednej strony wszystko się tutaj zgadza, mamy soczysty black metalowy wpierdol, „urozmaicony” (ten cudzysłów nie jest przypadkowy, o czym ciut niżej) bardzo licznymi melodiami, pojawiają się zwolnienia, jakieś akustyczne motywy, a nawet zupełnie zgrabna solówka gitarowa. Całość albumu jest utrzymana w raczej szybkich i bardzo szybkich tempach. Problemem „The Perpetual Katabasis” jest jego brak wyrazistości. Album przelatuje jak błyskawica i w sumie po zakończeniu odsłuchu nic z niego nie zostaje w głowie, nawet poszczególne fragmenty. Po prostu nie ma żadnego punktu zaczepnego dającego argumenty, żeby do niego wrócić. Oczywiście słyszalnym jest, że panowie z Acherad potrafią obsługiwać instrumenty, bo pojawią się ciekawsze fragmenty, ale niestety giną one gdzieś przytłoczone całością. Szkoda, że muzyka Acherad jest zatopiona wręcz w morzu melodii. Brakuje mi tutaj pazura, czegoś co byłoby w stanie spowodować, że mógłbym przymknąć oko na fakt, że to debiut i mogą zdarzyć się niedoskonałości lub niedociągnięcia. Osobna kwestia to dość irytujące partie wokali, niby wokalista próbuje co jakiś czas urozmaicić swoje partie, ale niestety jego skrzek jest dosyć męczący i drażniący. Brzmi jak wrona za oknem, która postawiła sobie za cel wyprowadzenie kogoś z równowagi.
Acherad ma dużo pracy przed sobą, niestety debiut Finów może przepaść raczej niezauważony. Pamiętać jednak należy, że nie od razu Rzym zbudowano i absolutnie nie można skreślać Finów. Ja do „The Perpetual Katabasis” wracać nie zamierzam, bo nie widzę takiej potrzeby. Zespołowi życzę wytrwałości i konsekwencji. Klasyk mawiał: „nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy”.
Wyd. Mara Productions, 2024
Lista utworów:
1. The Key Revelations
2. Wickerman
3. Thousand Gods (On Spears Engraved)
4. (I Saw) Atlas
5. Illuyanka
6. To Fear Helios, to Be Helios
7. Justice Unbecoming
8. The Perpetual Katabasis
Ocena: -6/10
