Mir zur Feier – Nachtwächter
(16 lutego 2025, napisał: Prezes)

Szczerze mówiąc nie słyszałem wcześniej muzyki Mir zur Feier, nie słyszałem nawet chyba o samym zespole… Jakiś czas temu dotarła do mnie ich ostatnia płyta „Nachtwächter”, musiałem więc poczynić mały risercz w tym temacie. Internety powiedziały mi więc, że zespół ten to koncept poświęcony twórczości austriackiego poety, nowelisty i prekursora egzystencjalizmu, który nazywał się Rainer Maria Rilke. W kontekście tego zespołu pojawiały się też takie zwroty jak death metal, melodic death metal czy metalcore. Tyle w teorii, a co wyszło mi z obcowania z tym krążkiem? Cóż, moje odczucia są nieco mieszane. Przede wszystkim to nie jest kolejny ładny, gładki niemiecki metalcore, upchany melodyjkami, zgrabnymi refrenami i chwytliwymi riffami (to akurat nie jest zarzut, lecz zaleta). Wszystko powyższe wprawdzie na „Nachtwächter” się przewija, jednak zdecydowanie nie jest to podstawa utworów tworzonych przez Mir zur Feier. Mamy tu kawałki dość złożone, w których pojawiają się zarówno motywy szybkie i agresywne, można nawet powiedzieć, że death metalowe, jak i spokojniejsze, niemal liryczne momenty. Tempa może nie należą do najszybszych, choć są w miarę urozmaicone, ciekawie wypada praca sekcji rytmicznej, świetnie prezentują się też niektóre gitarowe patenty, w tym solóweczki. Problem mam jednak z przyswojeniem całości… Są momenty, że zaczyna mi się to wszystko naprawdę podobać i są to przeważnie te chwile w których do głosu dochodzi ta bardziej agresywna, albo „chwytliwa”, oparta na pełnych groove’u riffach, strona muzyki Mir zur Feier. Gdy jednak zespół zaczyna kombinować z wolniejszymi, albo bardziej pogmatwanymi technicznie motywami, ja zaczynam ziewać. Nie jest to więc muzyka łatwa, która od razu wpada w ucho, trochę trzeba czasu jej poświęcić by spróbować ją ogarnąć, mi jednak nie wszystko tutaj siedzi… Podobnie zresztą jest z wokalami pani Mary Bach. Z jednej strony są bardzo zróżnicowane, kobieta prezentuje nam pokaźny wachlarz możliwości od jakichś krzyków i screamów, aż po całkiem niezłe czyste śpiewy, jednak nie wszystko w jej głosie, w szczególności w połączeniu z niemieckimi lirykami mi odpowiada. Czasami mam wrażenie, że pani chce być wręcz zbyt ekspresyjna i przesadnie teatralna.
Jeśli lubicie takie nieco nowocześniejsze dźwięki, mocno urozmaicone, może nawet eksperymentalnie i nie trzymające się ściśle jednej konwencji to możecie śmiało ten materiał sprawdzać. Ciekawe to było, ale ja jednak wracał do tego raczej nie będę…
Wyd. Noizgate Records, 2024
Lista utworów:
1. Prolog
2. Ein jeder Engel
3. Der Wahnsinn
4. Gethsemane
5. Jede Nacht
6. Nachtwächter
7. Metall & Glas
8. Einsamkeit
9. Der Ritter
10. Epilog
Ocena: +6/10
