PEACEMAKER – INTERNAL REVOLUTION
(9 lutego 2025, napisał: Robert Serpent)

Sprawa wygląda tak, że o Peacemaker nie wiem kompletnie nic. Pewnie jednym z powodów jest fakt, że nie słucham zbyt często klimatów w jakich obraca się zespół. Jak się okazuje początki Peacemaker datują się na drugą połowę lat 90-tych minionego wieku, a „Internal Revolution” nie jest pierwszym „dzieckiem” kapeli. Tak czy inaczej nasze drogi nie spotkały się wcześniej i nie wiedziałem czego spodziewać się po nadesłanym do recenzji materiale.
Grzebiąc w „źródle wiedzy wszelkiej” (czyli w internecie) okazuje się, że w skład kapeli wchodzą muzycy maczający swoje paluchy w między innymi w takich formacjach jak Ass to Mouth, Icon of Evil, Mortemorium i kilku innych. Patrząc na datę kiedy został powołany do życia Peacemaker widać, że nie mamy do czynienia z małolatami, ale z doświadczonymi muzykami, którzy napierdalając zajeździli niejeden instrument, że tak to określę :)
W skład „Internal Revolution” wchodzi dziewięć kompozycji o łącznym czasie trwania zamykającym się w niespełna 29 minutach, z czego ostatnie trzy utwory pochodzą z EP’ki „Words of My Life” z 2017 roku i nieco odbiegają brzmieniowo od całości.
Szczerze powiedziawszy po Peacemaker spodziewałem się muzyki bardziej zbliżonej do grindcore, pędzącej na łeb i na szyję, a spotkało mnie spore zaskoczenie, ponieważ muzyka zespołu jest utrzymana raczej w średnich i wolniejszych tempach oscylujących w klimatach hardcore/death metal. Peacemaker stawia na ciężar swoich kompozycji i tzw. „mielonki”, których jest tutaj pod dostatkiem, a taki „Today Is The Day” (mój faworyt) urywa łeb u samych pośladów i jeszcze po nim skacze. Co jakiś czas panowie przyspieszają, ale trzeba jasno zaznaczyć, że na „Internal Revolution” nie uświadczymy grama blastów jak również pędzących na ślepo riffów. Jest za to przytłaczająco ciężko, bardzo skocznie i „bujająco”. Wokalnie również zespołowi bliżej do sceny hc, niż do death metalu, przy czym nie jest to w żadnym wypadku zarzut z mojej strony, ponieważ tego typu agresywne wokale pasują do tej muzyki najbardziej.
Odnoszę wrażenie, że materiał zawarty na „Internal Revolution” doskonale sprawdza się podczas występów na żywo i ścina głowy jedna po drugiej. Nie ma co spodziewać się na „Internal Revolution” odkrywania na nowo koła, ale jeśli ktoś lubi granie w stylu Pyrexii z okresu „System of the Animal” to powinien sprawdzić propozycję Peacemaker. Ja płytę będę woził w samochodzie i wrócę do niej chętnie bujając się za kierownicą w miejskich korkach.
Wyd. Spook Records, 2024
Lista utworów:
1. (We Come) From Nowhere
2. Stay Human (feat. Brasi z Bloodstained)
3. Infected Mind
4. Today Is The Day
5. Internal Revolution
6. Hate Crosses Borders
7. The Rat Race Has Started
8. 99 Thousand Of Lies
9. Words Of My Life
Ocena: 7/10
