Halo of Flys – Death, Pain & Minds Insane
(26 stycznia 2025, napisał: Prezes)

Ta płyta to dla mnie spora tajemnica. Ktoś kiedyś ją do nas podesłał do recenzji, ale w zasadzie nie wiem kto… Sam album, jak wskazuje info na tylnej części layoutu pochodzi z 2011 roku, nie wiem dlaczego ktoś miałby to podsyłać do nas akurat teraz… Dziwna sprawa… dziwnych zresztą jest tu więcej rzeczy, od samej muzyki poczynając, a na szacie graficznej i zdjęciach we wkładce kończąc… Okładka przedstawia drzwi domu Sharon Tate nazajutrz po wizycie u niej ekipy Mansona, tylko zamiast słowa „PIG” mamy tu logo zespołu… We wkładce są zdjęcia dwóch członków zespołu siedzących w jakichś chaszczach, a do tego zdjęcia dwóch pań w jakichś gotyckich fatałaszkach… Sama muza odrzuciła mnie już przy pierwszym przesłuchaniu. Próbowałem jeszcze kilkukrotnie do tego podejść, ale niestety, nie zażarło… „Death, Pain & Minds Insane” to taki wolny, albo raczej ślamazarny gotycki rock/metal. Nie brzmi to dobrze, no nie? Ja raczej w każdej muzyce staram się dojrzeć coś interesującego, ale tutaj miałem naprawdę ciężkie zadanie. Mamy tu kilka niezłych riffów, parę melodyjnych linii klawiszowych, które akurat nie wywołują u mnie uczucia żenady… i to właściwie tyle. Kawałki toczą się flegmatycznie i wydaje się że trwają wieczność, a czas ich trwania nie odbiega od standardowych 3-4 minut. Próżno szukać tu jakichś bardziej dynamicznych zagrywek, ale tak pewnie miało być – smutny, liryczny gothic-doom. Klawiszowe tła są mocno przeciętne, a jak już parapet wychodzi na pierwszy plan i gra jakąś melodię to jest wcale nie lepiej. Wszystko to brzmi bardzo surowo i chyba nagrywane było na setkę, bez poprawek, które czasami bardzo by się przydały. Szczególnie przy solówkach gitarowych w pewnym momencie aż zęby bolą… Sytuacji nie poprawia wcale wokal, który lamentuje niczym zbity pies, zawodząc o smutku i rozpaczy i tylko chwilami próbując urozmaicać swoje partie o jakieś szepty albo pseudo-agresywne ryki.
Może wielbiciele lżejszych odmian „ciężkiego grania” znajdą tutaj coś dla siebie, ja jednak, mimo szczerych chęci, nie zdołałem polubić tego materiału. Dla mnie bieda i tyle.
Wyd. Metallic Media, 2011
Lista utworów:
1. Gates of Hell Opened
2. Songs of the Dead
3. Ugly Bluehaired Beauty
4. Szandora
5. Countess
6. Love Song
7. Speaking in Tongues
8. Something Lost
9. The Madness
Ocena: 4/10
