Cortege – Sebastian

(1 kwietnia 2007, napisał: Prezes)


Cortege – Sebastian

Cortege to moim zdaniem zespół na naszej scenie lekko nie doceniany. Chłopaki łoją całkiem przyzwoity death metal na amerykńską nutę, a u nas zapotrzebowanie na takie granie było chyba zawsze. Może teraz sytuacja zmieni się na lepsze, bo po wydaniu „V-666” o zespole tym zaczęło się robić coraz głośniej. Niestety aktualnie Cortege przeżywa mały kryzys, bo ze składu odeszły aż dwie osoby. Miejmy jednak nadzieję, że już wkrótce powrócą do pełnego składu i znowu zaczną grać koncerty. O zawirowaniach ze składem, death metalu, Cyrku Monty Pythona i kilku innych rzeczach opowiadał mi wokalista i basista zarazem – Sebastian…

Zaczniemy może od razu z grubej rury. Powiedz co obecnie dzieje się w obozie Cortege, bo doszły mnie słuchy, że Wasz skład zmniejszył się o połowę? Dlaczego Kamil i Radek odeszli z zespołu?

Witajcie drodzy czytelnicy i drogi przepytywaczu. Masz racje, CORTEGE to w chwili obecnej tylko ja i Artur. Niestety od jakiegoś czasu Artur przebywa za granicą i nie jest do końca jasne kiedy wróci. Od września, zeszłego roku, koncertowaliśmy we trójkę z Radkiem i Kamilem. Niestety nasz ostatni koncert miał miejsce latem. Potem chłopaki doszły do wniosku, że chyba raczej nie odpowiada im taki układ (lider zespołu za granicą) i dali sobie spokój. Ale tak prawdę powiedziawszy to ja sam do końca nie wiem o co wszystko się rozbiło. Najlepiej zapytać ich samych bo jeszcze chlapnę coś, co może być źle odebrane, a tego nie chcę, przynajmniej z uwagi na całkiem niezłe dwa ostatnie lata, które wspólnie w tym zespole spędziliśmy. Tak więc teraz pracujemy z Arturem na odległość.

Cofnijmy się może teraz od samego początku. Co spowodowało, że postanowiliście razem chwycić za instrumenty i robić tyle hałasu?

Nie wiąże się z tym żadna spektakularna historia, po prostu chcieliśmy grać muzykę jaką kochaliśmy i nadal kochamy. Nie bez znaczenia miały też libacje pokoncertowe z udziałem nagich kobiet, wina owocowego i szlugów he he he…

Pokoncertowe libacje mówisz… Po ile nagich kobiet macie przeciętnie na jednego członka zespołu po koncercie i jakie wińsko preferujecie?

Obecnie wina ze sklepu już nie pijemy, bo po nim musieliśmy się witać na ulicy z niezłymi paszczakami następnego dnia i było nam wstyd… Jeśli chodzi o nagie kobiety to wiesz, zawsze ktoś podejdzie i zagada i może ta "przyjaźń" się rozwinąć w "coś" więcej. Jeśli chodzi o mnie to ja już jestem usidlony i bliżej mi do myślenia o ślubie niż o cielesnych igraszkach z nieznajomymi nagimi kobietami. Dorastamy…

Jak myślisz co różni obecny Cortege od składu sprzed 9 lat?

Jak wspomniałem wcześniej, obecny skład to ja i Artur. Jeśli chodzi o różnice to na pewno nie będę oryginalny jeśli powiem, że umiejętności. Więcej teraz potrafimy, więcej wiemy o komponowaniu no i o życiu, co nie jest bez znaczenia.

Dlaczego aż dwa razy decydowaliście się na zmianę nazwy zespołu?

Pierwsza nazwa, Damned Souls, była raczej nazwą roboczą i nie przypominam sobie żebyśmy jakoś przykładali do niej wagę. Z Altair było już inaczej lecz okazało się, że taki zespół już istnieje więc podjęliśmy decyzję o kolejnej zmianie – padło na Cortege.

Podczas tych kilku lat bytności na naszej scenie zdążyliście już zaznaczyć swoją obecność trzema demkami. Mógłbyś opowiedzieć trochę o pierwszych dwóch, bo nie miałem przyjemności ich słyszeć?

Mam nadzieję, że zanim ten wywiad ukaże się drukiem zdążysz się już zapoznać z naszymi starszymi dokonaniami, już ja o to zadbam. W wielkim skrócie, w 2000 roku nagraliśmy nasz debiut „Awareness” w Chwałowickim DK. Półtorej roku później znowu odwiedziliśmy studio, tym razem JP w Jastrzębiu Zdroju, ażeby zarejestrować nasze drugie demo „Introduction to the slaughter of your gods”. Muzykę można opisać jako techniczny Death Metal w średnich tempach. Jeśli chodzi o kompozycje i brzmienie to oba materiały nie dzieli może przepaść, ale słyszalny postęp. Znam jednak takich, którzy uważają, że naszym najlepszym osiągnięciem było „Awareness”!

Od czasu wypuszczenia V666 minęło już sporo czasu. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten materiał?

Bardzo dobrze. Muzyka wciąż mi się podoba i nie czuję znużenia słuchając dźwięków zawartych na „V-666”. Jest to bez wątpienia nasz najdojrzalszy stuff. Zawarliśmy na nim wiele ciekawych patentów, które ujawniają się po kolejnych przesłuchaniach. Wiesz, nam zawsze podobały się płyty mające kilka płaszczyzn. Jak sam wiesz nie jest to muzyka nastawiona na bezkompromisowe kopanie mordy jak np. „Panzer Division Marduk”, którą to produkcję, nawiasem mówiąc, cenię bardzo wysoko. My skoncentrowaliśmy się raczej na strukturze utworów. Nie chcieliśmy, aby ten materiał był, że tak się wyrażę, oczywisty od samego początku. Ja osobiście uważam, że stanęliśmy na wysokości zadania. Wiem, że taką recenzją nie znajdziemy słuchaczy wśród zwolenników prymitywnego black metalu, ale taki to właśnie jest materiał.

Wielu zarzuca Wam zbytnie zapatrzenie w Morbid Angel. Nie denerwuje Cię to?

Dawno temu na pierwszej ulotce napisaliśmy, że inspirujemy się Morbid Angel i tak jakoś zostało. Mnie osobiście nie denerwuje to, bo mnie nie denerwują rzeczy mało istotne. Z drugiej strony Morbid Angel wielkim zespołem jest i jeśli ktoś nas stawia muzycznie niedaleko tak znakomitego ansamblu to znaczy, że gramy na całkiem przyzwoitym poziomie.

Mógłbyś powiedzieć co nieco o warstwie lirycznej waszej muzyki? Powiedz, o czym tak sobie porykujesz do mikrofonu? Zakładam, że to nic miłego…

Moim ulubionym tematem jest głupota pod każdą postacią. W zasadzie nie ma się nad czym rozwodzić bo każdy może sobie przeczytać i dowolnie zinterpretować. Liryki były pod najbardziej dostępną formą na „Awareness”. Potem przestałem się już przejmować tym, że ktoś może czegoś nie zrozumieć i poleciałem. O diabłach i smokach nie piszę, bo mnie tak średnio interesują.

Dostaliście już jakieś konkretne oferty wydawnicze? Rozsyłaliście materiał tylko do krajowych mediów i wydawnictw, czy także do zagranicznych?

Naszym problemem zawsze było to, że recenzje mielimy świetne, ale jakoś nikt się nie kwapił żeby nas wydać… Jakoś nie mieliśmy szczęścia ostatnio. Kilka wytwórni się odezwało, ale sprawa jeszcze trwa albo były to tak beznadziejne oferty, że musielibyśmy dać sobie spokój. Generalnie to trudno jest szukać wydawcy grając taką muzę. Podejrzewam, że gdybyśmy grali brutalny death / grind to jakiś kontrakt byłby w zasięgu ręki ale nie gramy. Nie ma co biadolić. Cały czas działamy. Może coś się trafi.

Grasz także w Uziel. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego zespołu? Pewnie jak zapytam, który z zespołów jest dla Ciebie priorytetem, to odpowiesz, ze oba traktujesz na równi, czy tak?

Z żadnym zespołem nie gramy trzymiesięcznych tras koncertowych żebym musiał wybierać i traktować jedną kapelę priorytetowo, a drugą jako „zajęcie” dorywcze. Obecnie, kiedy Cortege istnieje w zawieszeniu, działamy w Uziel pełną parą. Muzyka tego zespołu to melodyjny death metal. Nie wiem czy tworzymy coś oryginalnego, ale staramy się urozmaicić lokalną scenę naszymi dźwiękami. Oczywiście zapraszam wszystkich do odwiedzenia www.uziel.metal.pl w celu zapoznania się z naszymi dokonaniami.

Macie tam w okolicy jeszcze jakieś warte uwagi zespoły?

Ja mam wrażenie, że w okolicy grają same stare pryki jest Deneb, Pro – Creation, Moulded Flesh (obecnie też w zawieszeniu) i to chyba wszystko. Nawet nie ma z kim koncertu zagrać. Smutne ale prawdziwe. Są jeszcze młodsze ekipy takie jak Crawling Death i Suicide Machine ale nie wiem zbyt dużo na temat tych bandów.

Czym jest dla Ciebie metal? Hobby, pasja a może sposób na życie?

Mam prawie trzy dychy na karku, jestem nauczycielem, mam długie włosy, kolczyki w uszach, w weekendy gram koncerty… sam sobie odpowiedz.

Rozumiem. A widzisz siebie jako pięćdziesięcioletniego chłopa, grającego dalej death metal i zarzucającego resztką włosów na scenie? Chciałbyś wyglądać jak Ozzy, który chodzić już praktycznie nie potrafi ale koncertuje dalej?

Metal niszczy, ale jeśli chleje się przez całe życie i ćpa to potem w wieku 50 iluś lat tak się wygląda jak Ozzy. Trudno mi powiedzieć co będę robił za 20 lat. Chciałbym jeszcze grać oczywiście, ale z całą pewnością nie złożę teraz deklaracji, że będę grał tak długo aż kipnę na jakieją scenie. Pożyjemy, zobaczymy.

Jak myślisz, można jeszcze wymyślić coś nowego w tak wyeksploatowanym gatunku, jakim jest death metal? Czym dla Ciebie osobiście jest progres, oczywiście w sensie muzycznym?

Moim zdaniem szybciej i brutalniej już nie można. Teraz dotarliśmy do momentu, od którego będą liczyły się tylko dobre utwory no i oczywiście brzmienie. Ale mogę się mylić. Zresztą czas pokaże, a żaden ze mnie futurysta.

W przyszłym roku stuknie już Wam okrągła dyszka. Zamierzacie jakoś szczególnie uczcić ten jubileusz (oczywiście poza przymusowym schlaniem się)?

Sam się nad tym zastanawiam jak to uczcimy bo poświęciłem tej kapeli kawał mojego dorosłego życia. Jeśli wpadniemy na coś interesującego to damy na pewno znać!

Ponoć jesteś wielkim fanem Latającego Cyrku Monty Pythona. Która część uważasz za najlepszą?

Ale dojebałeś stary, he he he… Nie wiem jak to zrobić żeby moja wypowiedź nie zajęła całego numeru… Monty Python to jedna z najlepszych rzeczy jaka zdarzyła mi się w życiu. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem odcinki w telewizji w 1990 albo 1991 roku siedziałem jak porażony. Doszło do mnie wtedy, że nie jestem jako jedyny tak pierdolnięty na tej planecie! Pytasz o część, rozumiem, że chodzi ci o film a nie o odcinek czy skecz? Dla mnie wszystko, co zrobił skład Monty Pythona jest wielkie i nie umiem ci powiedzieć co jest najlepsze bo wszystko mi się podoba. Mogę ci tylko powiedzieć, że skecz o polowaniu na komara rządzi, a Gral i Żywot to jest kult. Sens Życia jest za to filmem dosyć smutnym jeśli zadasz sobie trud obejrzenia go kilka razy i zrozumienia. Kiedy ostatni raz zapodawali Pythona w telewizji nagrałem wszystkie odcinki. Mam każdy odcinek przewałkowany na wskroś. Say no more…

Wspominałeś, że jesteś nauczycielem. Czego uczysz? Czy są uczniowie, którzy przychodzą na Twoje koncerty? Chlejesz z nimi na wycieczkach klasowych?

Uczę angielskiego, a uczniów na koncertach nie widuję bo kilka lat temu wybrałem, że będę pracował w podstawówkach a w tym wieku rodzice nie puszczają swoich pociech na metalowe gigi. co do chlania to nie piję z dziećmi, nie ważne czy mają 10 lat czy 18 lat i nie polecałbym tego żadnemu nauczycielowi chyba że chce zostać gwiazdą Teleexpresu, trafić tam gdzie go koledzy wydymają i stracić prawo uprawiania tego zawodu. Osobiście, gdybym dowiedział się, że jakiś nauczyciel, pod którego opiekę oddałem moje dziecko, pije np. na wycieczce z uczniami to starałbym się aby stracił pracę i nigdy już jej nie odzyskał, gdziekolwiek!

Pytam dlatego, że znam przypadki, kiedy taki proceder miał miejsce.

U mnie by to nie przeszło…

OK. Podaj mi tu jeszcze Wasze plany na najbliższą przyszłość i to chyba będzie wszystko.

Zatrudnić nowych muzyków i grać. Niczego innego nie pragnę!

Chciałbyś jeszcze być o coś zapytany?

Tak, jak mi idzie rzucanie palenia? Odp. Kurewsko ciężko, a przed nami sylwester…

Tym razem to już naprawdę koniec. Wielkie dzięki za odpowiedzi i życzę powodzenia!

To ja dziękuję za wywiad i konkretne pytania. Mam nadzieję, że niebawem się spotkamy na jakimś gigu żeby pogadać i napić się chłodnego piwa. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam na www.cortege.metal.pl i www.uziel.metal.pl

Wywiad pochodzi z MetalruleZ zine #1 (przeprowadzony w grudniu 2005)

divider

polecamy

Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte
divider

imprezy

Exodus, pionierzy thrash metalu, powracają do Polski! 06/04/2024 Ariadne’s Thread, Slave Keeper, The Masquerade, Kruh 25/05/2024 KREW OGIEŃ ŚMIERĆ: Stillborn, Ragehammer, Hellfuck, Chaingun Trve Metal Camp vol. 4 22/03/2024 – Dom Zły & Clairvoyance & Moriah Woods Aftermath Tour – Banisher, Truism CZARNA WIELKANOC vol.1 THE ACT OF FRUSTRATION TOUR Injure Grind Attack Stillborn, HellFuck, Ragehammer w maju Left To Die i Incantation na jedynym koncercie w Polsce! MASTER gwiazdą finałów polskiego Bloodstock! Wolves In The Throne Room, Gaerea oraz Mortiferum zagrają w Polsce Tribute To Seattle 2024 Unholy Blood Fest vol. 3 Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty