Sibylline – Heart of the Hunter
(4 grudnia 2024, napisał: Prezes)

Pamiętam jak sto lat temu (no dobra, siedemnaście…) dostałem do oceny demówkę stacjonującego wtedy na emigracji zespołu Sibylline. Jego głównym pomysłodawcą był Arek Furdal, kiedyś w Trauma i Overload. Ten sam Arek odezwał się po kilkunastu latach, że jego projekt powstał z martwych i wydał nawet płytę… I tak, ponownie przy udziale muzyków sesyjnych (bas, klawisze i perkusja), powstała płyta „Heart of the Hunter”. Cóż, zacznę może od tego, że dziś tak się już nie gra. Widać że ten materiał to danie upustu osobistym fascynacjom muzycznym autora, a nie jakieś tam gonienie za aktualnymi trendami. Arek napisał muzykę, jakiej sam chciałby słuchać i to da się odczuć na każdym kroku. Mamy tu heavy metal, dość mocno odwołujący się do klasycznych wzorców lat 80, chwilami czuć też ducha tradycyjnego hard rocka. Zdecydowanie najjaśniejszym punktem są tutaj partie gitar. Znajdziemy tu całą masę dobrych, pozostających w głowie riffów, często zadziornych, momentami nawet ocierających się o thrash. Pojawiają się też jednak motywy typowo melodyjne, czasami progresywne, albo wolniejsze, nieco bardziej klimatyczne i przestrzenne zwolnienia. Do tego dochodzi sporo bardzo dobrych solówek… Wszystko to zebrane jest w zgrabne, często dynamiczne i zróżnicowane kompozycje. Oczywiście nie jest to absolutnie granie zaskakujące, ale też pewnie takie nie miało być. Brzmienie całości jest profesjonalne i czyste, niemal radiowe, raczej kłaniające się oficjalnej scenie, aniżeli surowemu podziemiu. Wszystkie instrumenty są dobrze słyszalne, basik przyjemnie pulsuje w tle, a klawisze, pojawiające się choćby w utworze tytułowym nie drażnią uszu. Nieco cięższą przeprawę miałem z wokalem, który dla mnie jest tu po prostu zbyt „delikatny”. Niby jest on w miarę zróżnicowany, niby poprawny technicznie (choć w paru miejscach coś mi tam nie banglało tak jak trzeba), ale jak dla mnie przydało by się tam zdecydowanie więcej ognia w głosie, bo w połączeniu z tą angielszczyzną brzmi to jakoś tak…. zbyt lirycznie.
Ja osobiście raczej często wracał do tego materiału nie będę, ale brawa dla Arka że jeszcze się mu chce… Polecam sprawdzić szczególnie fanom lżejszych odmian klasycznego, melodyjnego heavy metalu.
Wyd. self-released, 2023
Lista utworów:
1. To the Bitter End
2. Heart of the Hunter
3. Heaven is Falling
4. Breakdown
5. Seventh Son
6. Firenight
7. My Sanctuary
Ocena: -7/10
