POPIOŁY – PURPOSELESS THROUGH MEANING
(11 listopada 2024, napisał: Robert Serpent)

Pomimo faktu, że jednoosobowy projekt Popioły debiutuje na scenie pełnoczasowym albumem, nie ulega wątpliwości, że osoby trzymające rękę na pulsie, będą kojarzyć już twórczość Sagittariusa, który wcześniej udzielał się w Cień, a od 2016 roku dosyć regularnie nagrywa materiały pod nazwą Popioły. Recenzowany tutaj „Purposeless Through Meaning” to już piąte wydawnictwo projektu, ale trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że poprzednie cztery to były Ep-ki, a debiutancki pełnograj pierwotnie ukazał się cztery lata temu w wersji cyfrowej. W roku bieżącym swoje macki po Popioły wyciągnął Eryk z Old Temple i dzięki temu zabiegowi słuchacze zainteresowani posiadaniem w swoich zbiorach fizycznego nośnika mogą dzierżyć w dłoniach debiutancki album projektu.
„Purposeless Through Meaning” to dziewięć utworów, wliczając w to zamykające album „Outro”. Materiał trwa nieco ponad 34 minuty, co jest czasem wystarczającym, aby Sagittarius zdążył przedstawić swoją wizję black metalu.
Po odpaleniu krążka uwagę przykuwa surowe, ale bardzo przyjemne dla ucha brzmienie. Jak możemy przeczytać, album nagrano w piwnicy, w 2020 roku, natomiast za mix i mastering odpowiada Nihil. Od samego początku materiału na pierwszy plan wysuwa się doskonale słyszalny bas, który przez cały czas trwania „Purposeless Through Meaning” przyjemnie bulgocze i dudni, nadając całości dosyć „dołujący” efekt. Ciekawym zabiegiem są również teksty w języku ojczystym, jak również angielskim. I tutaj w moim odczuciu, lepiej wypada ten drugi język. Być może dlatego, że dodaje muzyce większej „tajemniczości” i nieco zagadkowości, wszak nie każdy słuchacz mówi lub całkiem rozumie język angielski. Co ciekawe, jak część osób być może kojarzy, akurat jestem typem, który raczej stawia na nasz rodzimy język, ale akurat w tym wypadku, moim zdaniem oczywiście, korzystniejsze i ciekawsze wrażenie robi angielski.
Co do samej muzyki, jest dosyć zróżnicowana. Niektóre fragmenty mocno kojarzą się z początkami twórczości Mgły, co bardzo mi odpowiada, zaznaczam jednak, że nie ma mowy o żadnym kopiowaniu. Oprócz tego słychać wyraźne echa początków black metalu, który jest sprytnie połączony z inspiracjami drugiej fali black metalu. Nie wiem czy taki był zamysł Sagittariusa, ale wyszło całkiem ciekawie i spójnie. Przykładowo, proszę zwrócić uwagę na riff w „Eskalacja Przemocy” i odpowiedzieć sobie na pytanie „z jakim tuzem metalu się kojarzy?”. Swoją drogą ten właśnie utwór, jak i następujący po nim, mocno różniący sie od poprzednika i bardzo skandynawski „Torn from Void” to punkty kulminacyjne albumu. To właśnie drugi z wymienionych utworów jest idealnym połączeniem pierwotnego black metalu z tym jaki znamy pod okresleniem tzw. „drugiej fali”. Dodam tylko, że to mój absolutny faworyt na „Purposeless Through Meaning”. I wcale to nie oznacza, że pozostałe komopzycje chowają się w cieniu. Owszem, zdarzają się nieco słabsze momenty, gdzie odrobinkę ulatuje atmosfera, ale nie zmienia to faktu, że Popioły wkraczają do gry i jestem pewien, że mamy do czynienia z mocnym i konkretnym graczem na scenie. Czekam z niecierpliwością na kolejne wydawnictwa sygnowane logiem Popioły. Sagittarius na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Wyd. Old Temple, 2024
Lista utworów:
1. The Spark
2. W chmurach Jowisza
3. Eskalacja przemocy
4. Torn from Void
5. Dietla
6. Wdowi grosz
7. Tam gdzie noc
8. Ilusion
9. Outro
Ocena: 8/10
