Painful Insomnia – Death Icon
(2 marca 2024, napisał: Prezes)

Thorn powraca znów w kolejnym z jego licznych wcieleń. Tym razem jest to Painful Insomnia, czyli ta najbardziej brutalna część jego osobowości. Zresztą gość generalnie siedzi w samych ekstremalnych odmianach metalu, jakiegoś łagodnego popowego pykania w stylu Blink 182 bym się po nim nie spodziewał… Chociaż kto wie? ;)
Nowy album Painful Insomnia, czyli „Death Icon” raczej niczym mnie nie zaskoczył. Może jedynie trochę tym, że pośród wszystkich tych brutalnych, death-grindowych riffów wypływają też momentami pozostałe, blackowe fascynacje Thorna. Generalnie jednak ten krótki, acz treściwy materiał wypełniony jest klasycznymi grindowymi jazdami na pełnej, potężnymi zwolnieniami i riffami, które raz przygniatają, a innym razem są wręcz porywające. Wszystko to trwa ledwie kilkanaście minut, ale jest maksymalnie wypełnione dobrymi i przemyślanymi motywami, zero miejsca na jakieś zamulające mielizny. Do tego oczywiście dochodzą jeszcze zajebiste i mega zróżnicowane wokale. Jakieś piski, kwiki, ryki, świniaki, no i tradycyjnie potężne growle – tu jest po prostu wszystko! Ten gość to naprawdę człowiek-orkiestra. Jedyne czego on na tym materiale nie zrobił to miksy, ale i tak wyszło zawodowo – potężnie, mięsiście i przy tym klarownie. Nawet perka z bezdusznego automatu jakoś specjalnie tutaj nie razi. Jeśli więc lubicie takie grindowe, czy też brutal detah metalowe klimaty to śmiało możecie sprawdzić ten album. Thorn wydał to ponoć w 33 kopiach, więc nie wiem czy załapiecie się jeszcze na swojego digipacka, ale warto spróbować. Nawet jeśli nie, to pozostaje jeszcze YouTube…
Wyd. self-released, 2023
Lista utworów:
1. Bloody Hell
2. Lifeless Emperor
3. Brutal and Sadistic Pain
4. Squeling in Agony
5. Bride of Hell
6. Fuck Off and Die!
7. All Cruelties
8. Human Hunt
9. Happy Slaughter House
Ocena: +7/10
