TYRANT MOON – ETERNAL NIGHTFALL
(22 stycznia 2024, napisał: Robert Serpent)

Czy istnieje ktoś, kto mógłby zastanawiać się z jaką muzyką będziemy mieć do czynienia po pierwszym rzucie oka na front-cover tejże płyty? Raczej chyba nie ma takiej osoby. Uprzedzając nieco fakty, zdradzę, że niepodzianki nie ma i tajemniczy szwedzki Tyrant Moon wykonuje black metal.
„Eternal Nigtfall” pierwotnie ukazała się w 2021 w sieci i na kasecie. Następnie album ukazał się na „placku”, a w minionym roku, dzięki Black Death Production dostaliśmy wersję wydaną na CD. Samo wydanie to skromny digipack nie zawierający żadnych informacji typu „kto”, „gdzie”, „kiedy”. Oczywiście to celowy zabieg, a nam jako słuchaczom pozostaje skupić się tylko i wyłącznie na dźwiękach płynących z „Eternal Nightfall”.
Celowo napisałem o płynących dźwiękach, bo muzyka zawarta na tym krążku jest dość hipnotyzująca i nieco transowa. Pierwsze wrażenie może być nawet zbliżone do czegoś w stylu irytacji, ale to nie jest krążek dla każdego. „Eternal Nightfall” to sześć kompozycji (w tym instrumentalny „Inhale”) utrzymanych w wolnych i bardzo wolnych tempach, z rzadkimi przyspieszeniami. Materiał brzmi szorstko i chropowato, co jest naturalnym wyborem twórcy lub twórców. Obstawiam pierwszą opcję. Bardzo istotną rolę na tym krążku odgrywają instrumenty klawiszowe, których jest całe mnóstwo i to one są instrumentem wiodącym i nadającym klimat całości. Co ciekawe, bardzo korzystnie wypadają partie samego „parapetu”, jak chociażby w „From the Depths Cloaked in Darkness”, gdzie początek utworu to kosmiczny ambient.
„Eternal Nightfall” to płyta, do której trzeba się przyzwyczaić. Oczywiście dla wielu słuchaczy będzie ona gówniana, ale tacy ignoranci raczej nie sięgają po tego typu muzykę. To kosmiczny black metal nastawiony na klimat, idealny do słuchania w ciemności, będąc sam na sam z muzyką płynącą z płyty. Oryginalności na „Eternal Nightfall” nie otrzymujemy wcale, za to dostajemy całe mnóstwo mrocznego klimatu, który po pewnym czasie zaczyna wciągać słuchacza na tyle skutecznie, że chciałoby się więcej. Partie klawiszowe w „Antediluvian Chaos” to chyba punkt szczytowy albumu.
Reasumując, album idealny dla konkretnej, raczej wąskiej grupy odbiorców, do której zaliczam się i ja. Celowo odpuściłem sobie porównania, bo każdy osobnik „siedzący” w black metalu z początku lat 90-tych minionego wieku wie z czym to się je. Warto sprawdzić i nabyć swój egzemplarz, albowiem „Eternal Nightfall” robi robotę, że tak kolokwialnie zakończę.
Wyd. Black Death Production, 2023
Lista utworów:
1. Inhale
2. Lunar Obsession
3. Eternal Nightfall
4. From the Depths Cloaked in Darkness
5. Antediluvian Chaos
6. Exhale
Ocena: +7/10
