Genius Ultor – Wiatr
(23 lipca 2023, napisał: Prezes)

Myśleliście, że Genius Ultor był tylko strzałem z dwururki, po którym swąd prochu dawno już opadł? To pomyślcie raz jeszcze. Ataman Tolovy wraz z Augustem nabili tą strzelbę raz jeszcze, a z lufy wyleciał „Wiatr”… No dobra, może mi krągłe poetyckie zwroty nie bardzo wychodzą, ale za to tym panom wychodzą znakomicie. Bo tak właśnie odbieram ten album – jako mocno poetycki. Wiadomo – momentami brutalny, chamski, ordynarny i bezpośredni, ale też bardzo poetycki. Sory, ja tak to widzę. I ta poetyckość przejawia mi się tu nie tylko w tekstach (choć te są nieprzeciętne), ale także w samej muzyce. Ta jest złożona, przemyślana i wielowymiarowa. Oczywiście nadal ohydny black metal, czerpiący garściami ze skandynawskiej drugiej fali jest tu ważnym elementem, jednak nie jedynym i nie dominującym. Genius Ultor płynie przez różne muzyczne obszary pewnie i odważnie, nie oglądając się na innych. Tak naprawdę trudno jest jednoznacznie określić styl w jakim dziś porusza się ten zespół, ale to chyba dobry objaw. Mamy tu oprócz wyżej wspomnianego black metalu jakieś elementy punka, thrashu czy awangardowego rocka, wszystko to poskładane ze sobą na zasadzie zabawy konwencjami albo nawet luźnych improwizacji. Chwilami wygląda to wręcz jak jakieś upiorne słuchowisko. Wrażenie to jest potęgowane jeszcze przez bardzo żywe, organiczne i „namacalne” brzmienie. Słuchając tego z zamkniętymi oczami można mieć różne dziwne wizje, można też jednak niemal „zobaczyć” muzyków nagrywających ten materiał w jakimś zadymionym i półmrocznym pomieszczeniu. Sam Ataman w notkach promujących ten materiał zaznaczał, że nagrania nie zostały poddane edycji, nie wykorzystano najnowszych zdobyczy techniki, takich jak metronom czy trigery. To słychać i jest to też niewątpliwy atut tej płyty. Plusem są tu również wokale i same teksty, pisane i krzyczane po polsku. Polecam wgryźć się w nie samemu, choć to takie łatwe nie jest, bo liryki zawarte we wkładce są trochę za małe i zbyt niewyraźne jak na moje, niemłode już oko. Na koniec słowo jeszcze o gitarze basowej, która praktycznie od zawsze w muzyce Genius Ultor zajmowała eksponowane miejsce. Na „Wiatr” nie jest inaczej. Bas jest dobrze słyszalny, soczyście brzmi i – co najważniejsze – stara się cały czas opowiadać swoją własną historię, a nie tylko ślepo podążać za gitarami (chwilami nawet mam wrażenie, że jest wręcz odwrotnie). Naprawdę pasuje mi to do tego całego, trochę improwizowanego i teatralnego konceptu. Tutaj z resztą chyba wszystko mi pasuje. Brawo, bo ten zespół znów nagrał album inny od poprzedniego i znów bardzo dobry!
Wyd. Piekłoniebo, 2023
Lista utworów:
1. Prolog [nic tak nie tnie nas jak wiatr]
2. Nica
3. Nie szukaj wiatru w polu
4. Koń turyński
5. Szlachetny metal
6. Truchła
Ocena: -9/10
