Besatt – Hail Lucifer
(27 kwietnia 2023, napisał: Prezes)

Nawet nie wiem jakim wstępem tutaj rozpocząć… Besatt, jaki jest, każdy widzi. Na pewno wyrobił sobie w podziemiu rzesze fanów, są też jednak tacy którzy ten zespół umniejszają, a nawet wyśmiewają. Jedno jest pewne – budzi emocje, a chyba to liczy się najbardziej!
Ich drugi pełny album, który pierwotnie ukazał się ponad dwie dekady temu, doczekał się znów reedycji. Napisałem „znów” bo na mojej półce leży już jedno wznowienie, sprzed 10 lat, które zawierało ten właśnie materiał i EPkę „Roots Of Evil”. Wtedy mieliśmy jednak całkowicie zmienioną okładkę, a tym razem z front coveru spogląda na nas ten sam parzystokopytny stwór, co na oryginalnej wersji. Zmieniło się jedynie logo na to współczesne i czcionka tytułu. Skoro już przy tych estetyczno-graficznych aspektach tej reedycji jesteśmy, to w środku mamy książeczkę z tekstami, kilkoma grafikami i zdjęciami poszczególnych członków zespołu (tych ówczesnych). Brak niestety jakiegokolwiek info na temat nagrań, że już o jakimś tekście wspominkowym albo wywiadzie nie wspomnę… trochę szkoda.
Sama muza to już klasyka. „Hail Lucifer” to jeden z moich ulubionych materiałów tej śląskiej bestii. Dziki, nieokrzesany, pełen jadu i nienawiści black metal. Bez kalkulowania, technicznych popisów i gładkich melodii. Zimne, skandynawskie granie, które aż kipi wściekłością. Szybkie motywy, oparte na blaście, w odpowiedni sposób przecinane są efektownymi zwolnieniami i dynamicznymi średnimi tempami, nie ma więc mowy o nudzie. Do tego obowiązkowo wysokie, przeraźliwe skrzeki Beldaroha i surowe, ale nie przesadnie bzyczące brzmienie (chyba podrasowane w stosunku do oryginału). Kulminacją tego materiału jest bodaj najlepszy na płycie utwór „War”, trochę monumentalny, w którym black metalowy huragan łączy się z odgłosami bitwy, szczękiem stali, krzykami konających i rżeniem koni. Naprawdę robi to wrażenie, nawet dzisiaj, podobnie zresztą jak cały ten materiał. Moim zdaniem ten album dobrze przeszedł próbę czasu, a przecież nie można tego powiedzieć o wszystkich „klasycznych” albumach kapel uznawanych za kultowe. Jak ktoś nie ma, a chce uzupełnić braki w edukacji na temat krajowego black metalu to ma tutaj idealną okazję…
Wyd. Mara Production, 2022
Lista utworów:
1. Intro
2. Revelation
3. Antichrist
4. Black Banner
5. My Truth
6. War
7. Hail Lucifer
8. Mad Minds
9. Outro
10. Blasphemy (bonus track)
Ocena: 666/10
