Selfgod – Born of death
(12 kwietnia 2023, napisał: Pudel)

Rodzima Black Death promotion funkcjonuje w świadomości fanów metalu chyba głównie jako stajnia odpowiedzialna za wypuszczanie na światło dzienne materiałów z mniej lub bardziej „czystym rasowo” black metalem, tymczasem debiutancki krążek Selfgod, nie dość że zdecydowanie bliższy jest death metalowi, to jeszcze projekt ów wywodzi się z USA, chociaż w sumie nie do końca, ale o tym za chwilę. Ten jednoosobowy hord jest dzieckiem niejakiego Serge’a, mieszkającego od ładnych paru lat w Pittsburghu Ukraińca, którego można kojarzyć choćby z obsługiwania wiosła w ostatnim wcieleniu Necrophagii. Z tego co wyszperałem w odmętach sieci materiał, który trafił ostatecznie na „Born of death” był pisany z myślą o zespole Automb (który zakończył działalność w 2021 roku), są tu też podobno jakieś dźwięki, które były tworzone z myślą o Necrophagii. Muzycznie pan Serge (z pomocą Scotta Fullera – do niedawna bębny w Morbid Angel) porusza się raczej w death metalowych klimatach, choć to taki death faktycznie mogący się kojarzyć właśnie z Necrophagią – czyli jakichś przeokrutnych temp i wściekłych blastów raczej tu nie znajdziemy, nie powiedziałbym też, żeby było to jakoś miażdżąco ciężkie, jednak riffy jak i wokal zdecydowanie mają deathowy charakter. Trafiają się też momenty z bardziej blackowym rodowodem, całość to jednak bardzo spójna i mająca swój klimat rzecz. Nie jest to żaden niesamowity oldschool, po prostu klarownie brzmiący death metal z blackowymi naleciałościami. Jakieś 15 lat temu pełno było takich płyt i kapel, dziś brzmi to zaskakująco wręcz… świeżo. Dodając do tego fakt, że do samej muzyki naprawdę nie ma się jak przyczepić, wychodzi, że powinien być to bardzo dobry materiał. Czy tak jest? Tak, ALE. Zarzut mam w zasadzie tylko jeden, kalibru raczej średniego, no ale udawał nie będę – mimo, że nie ma tu lasu, mchu i paproci brzmi to trochę bidnie, no słychać, że to trochę chałupniczo robione przez jednego chłopa. Na szczęście – całkiem zdolnego. Fajnie jakby pan twórca zalazł sobie stały, żywy skład, bo potencjał ta muzyka ma spory. „Born of fire” zdecydowanie warto posłuchać, ja tam mam nadzieję, że to dopiero początek przygody tego tworu ze sceną mocniejszego grania z pazurem.
Wyd. Black death production, 2022
Lista utworów:
1. Fire Tsar
2. Svarogs Steel
3. God Of Self
4. Morena
5. Cosmic Axis
6. Weaver Of Time
7. Veles
8. Sacrifice Them
9. Born Of Death
Ocena: 7/10
