CHOROSZCZ – ROJENIE
(6 lutego 2023, napisał: Robert Serpent)

Autentycznie się ucieszyłem, że ten album trafił do mnie. Choroszcz swoim pełnoczasowym debiutem już zdążył narobić sporo zamieszania na scenie. Z najczystszej ciekawości zerknąłem tu i tam, rzuciłem okiem tam i tu, i nie da się ukryć, że album wywołuje skrajne reakcje. Generalnie, mam to głęboko gdzieś, dla mnie liczy się muzyka, a opinie innych są jak dwa półdupki, każdy powinien mieć swoje.
Wiedziałem, że nie będzie łatwo i przyjemnie. Super, pomyślałem sobie, czasem człowiek ma ochotę na zasmakowanie czegoś innego, zakazanego, szalonego. Niczym na zawołanie pojawił się Choroszcz ze swoim trzecim wydawnictwem, zatytułowanym „Rojenie”.
Muszę przyznać, że nazwa pod jaką tworzy TB jest idealna do tego typu muzyki. Jakby ktoś nie wiedział, Choroszcz to miasto, w którym znajduje się szpital dla ludzi, którzy zmagają się z chorobą psychiczną. Może ja mam jakieś urojenia, ale oczyma wyobraźni widzę ten szpital i analizując teksty, czuję klimat tego miejsca. Obłąkana muzyka w połączeniu z trudnymi tekstami idzie idealnie w parze, niczym trzymające się za ręce najlepsze przyjaciółki w drodze na lekcje do szkoły. Być może łatwiej jest mi sobie wyobrazić klimat tego ponurego miejsca, ponieważ miałem okazję być w takim szpitalu (na szczęście jako odwiedzający, a nie pacjent) i przyznam, że chociaż to było dobrych kilka lat temu to tak zryło baniak, że pamiętam każdy szczegół, a pamięć mam średnią.
TB buduje klimat czerpiąc garściami z black metalu, ale odważnie wymyka się ramom gatunku, mamy doom metalowe zwolnienia, dziwne wstawki, chyba „osadzonych” w szpitalu (przynajmniej ja tak to widzę), wspomniane wcześniej (interesujące) liryki w ojczystym języku, niestety mało wyraźny wokal uniemożliwia zrozumienie ich w całości, ale warto je przeczytać, przeanalizować i spróbować zrozumieć. Całość zamknięta w sześciu utworach, łącznie z krótkim, instrumentalnym „Tu była dziura, już zniknęła”.
„Rojenie” to płyta szalona, odważna i trudna w odbiorze. Najgorsze co można zrobić, to przesłuchać jej nie poświęcając należytej uwagi. Uważam, że debiutancki album jednoosobowego projektu zasługuje na głębszą analizę słuchacza, to nie jest album, który można sobie puścić jako muzykę lęcącą w tle. Jest na to zbyt ambitny i skomplikowany. Szalone są pomysły TB i z pewnością nie wszystkim przypadną do gustu. Chaos, obłęd i wszechobecny obłąkany klimat stanowią o sile debiutu projektu, debiutu, który skłania i zachęca do zmierzenia się z czymś innym, wypierdalającym szablony jak najdalej, deptającym schematy i hołdującemu szaleństwu i odważnemu przedstawieniu wizji autora, miażdżącemu nudę i monotonię, wijącemu się w obłąkanym tańcu.
„Rojenie” to płyta z gatunku tych, które nie lubią być nijaką. Dzieje się na niej dużo, doceniam wysiłek TB i umiejętności, które zaowocowały zbudowaniem pełnego emocji klimatu. Dla jednych będzie to album pełen chaosu, bez ładu i składu, ale dla innych będzie to album do analizy przez wiele długich wieczorów i do ciągłego odkrywania ukrytych w nim smaczków. Ja zaliczam się do drugiego grona. Mocna pozycja, wyrazisty debiut.
Na koniec mała rada, słuchajcie muzyki śledząc teksty.
„(…) Pukam, ale mi nie otwieraj
Pewno później usłyszysz dobijanie się i wycie
Drzwi przez które nie mogę przejść
Od swoich już dawno zgubiłem klucze (…)”.
p.s. Zapomniałem wspomnieć o transowych elektronicznych motywach, działających niczym silny lek na uspokojenie, zapomniałem pewnie również o innych rzeczach, ale ogarnięcie całości wymaga czasu i skupienia. Podejmiesz rękawicę?
Wyd. własne zespołu, 2022
Lista utworów:
1. Dziura
2. Ubrda
3. Rojenie
4. Tu była dziura, już zniknęła
5. 33
6. Blazar
Ocena: +8/10
