Squash Bowels – Love Songs
(4 listopada 2006, napisał: Prezes)

Znowu im się udało! Znowu nagrali całkowicie miażdżący, wypierdalający w kosmos album. Nie wiem jak oni to robią i w sumie nie chcę wiedzieć… Ważne, że raz jeszcze zmasakrowali moje uszy tym ich słodkim muzycznym armagedonem. Słucham tej płyty już ponad dwa tygodnie i za każdym razem gdy już skończy się ta blisko pół godzinna rzeźnia, nie potrafię powstrzymać się od puszczenia tego krążka raz jeszcze. Jest tu po prostu wszystko, co powinna zawierać klasyczna grind core’owa płyta. Masakrujące tempa, skoczne momenty, chwytliwe rzeźbione riffy, przy których głowa sama się kiwa, charakterystycznie przesterowane gitary i oczywiście hektolitry krwi i flaków płynące z głośników. Do tego świetne, zróżnicowane wokale i niesamowity wręcz klimat. Jednym słowem MASAKRA! Tymi kilkunastoma ‘Piosenkami Miłosnymi” Squash Bowels wyrwie wam serce prosto z klatki piersiowej i, jeszcze bijące, poda na tacy. Później pokroi na kawałki i wepchnie wam do gardła.
Lista utworóó
1. Dead Field
2. Grind Standart
3. Ungovernable
4. Syringe With Wit
5. Searching for the Kill
6. Stinker Spoiling for a Fight
7. More Our Colors
8. To Flash the Hash…
9. Ruthless Rabble
10. Swinish Snout – Liar
11. Naive…
12. Wound Fuck (Gut cover)
13. Fuck Instructor
14. Neuron (Bonus Track)
15. Sick Control (Bonus Track)
Ocena: 9/10
