Sceptic – Nailed to Ignorance
(25 grudnia 2022, napisał: Prezes)

Ciężko przyjmuje się takie fakty do wiadomości, bo to pokazuje jak człowiek jest już stary, ale rewelacyjny album „Pathetic Being” krakowskiego Sceptic wyszedł ponad 20 lat temu! Dla tych którzy jednak nie mają tak wysokiego PESELu jak ja, krótkie wyjaśnienie: Sceptic to zespół Jacka Hiro, parający się technicznym death metalem, który lata swojej świetności miał gdzieś w okolicach przełomu wieków. Było o nich wtedy stosunkowo głośno, wywodzili się z bardzo płodnej wówczas krakowskiej sceny, nagrali kilka całkiem fajnych płyt, w tym ta wyżej wspomniana. Swoje do popularności zespołu dodawała też osoba wokalisty – Marcina Urbasia – który przewijał się przez skład, a był wówczas z sukcesami reprezentującym nasz kraj sprinterem. Wszystko rozeszło się jednak jakoś po wydanym w 2005 roku „Internal Complexity”.
Po latach ciszy coś tam nieśmiało zaczęło się ruszać w obozie Sceptic, aż wreszcie w tym roku dostaliśmy całkiem nowy i świeży (chociaż czy świeży to się zaraz okaże…) album „Nailed to Ignorance”. Pomimo upływu aż tylu lat zmiany w muzyce są tutaj niewielkie, nadal słychać doskonale, że to ten sam, stary i DOBRY Sceptic. Wiadomo, że po takim czasie tak naprawdę różnych rzeczy można się było spodziewać, ale ich nowy album nie zaskakuje, a jeśli już to robi to pozytywnie. Jacek i jego koledzy nadal mocno siedzą w ramach technicznego death metalu, jednak tego wzorowanego bardziej na klasyce gatunku (ojciec chrzestny Chuck, albo Atheist), niż na nowomodnych technicznych wygibasach brutal death metalu. Mamy tu skomplikowane, mocno zaawansowane technicznie kawałki, wielowymiarowe i wielowątkowe z jednej strony, jednak także stosunkowo łatwo przyswajalne z drugiej. Wszystkie te połamańce i techniczne zagrywki są czymś więcej niż tylko ozdobnikami, one rzeczywiście wnoszą coś do poszczególnych utworów. Poza tym jednak mamy tu całą masę świetnego, bardzo nośnego i bujającego riffowania, momentami wchodzącego w thrash metalową stylistykę, a nawet trochę spokojniejszych, bardziej stonowanych i progresywnych partii, opartych często na akustykach. Słucha się tego wszystkiego bardzo dobrze i pomimo całej tej różnorodności brzmi to niezwykle spójnie. Świetnie wypada tutaj praca sekcji rytmicznej. Bębnienie jest zajebiście solidne i odpowiednio do muzyki pokręcone, a wyraźny i zauważalny bas potrafi efektownie urwać się gitarom i zaskoczyć jakimś ciekawym motywem. Do tego są jeszcze oczywiście świetle solówki Jacka i naprawdę dobre i kąśliwe wokale Marcina, który pomimo tylu lat poza mikrofonem (chyba?) nadal ma w głosie „to coś”… No i jeszcze to perfekcyjne, dopieszczone brzmienie, dzięki któremu możemy dosłyszeć każdy, najdrobniejszy nawet dźwięk. Naprawdę – dobra robota! Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż tak dobrego materiału po tych wszystkich latach, a „Nailed to Ignorance” okazał się po prostu zajebiście mocnym krążkiem, i to w zasadzie pod każdym względem.
Wyd. Szataniec, 2022
Lista utworów:
1. Mind Destroyer
2. Wolf as a Shepherd
3. Fate in My Hand
4. Gaia
5. Wordbow
6. All I Can Devour
7. The Sakkara Bird
8. InHuman
9. Nailed to Ignorance
Ocena: 8/10
