Gdy spojrzałem na front-cover i tytuł tego wydawnictwa od razu przypomniały mi się odległe już czasy przełomu wieków. Wtedy też z okładek pewnych albumów kobiece piersi nęciły moje nastoletnie oczy, a z głośników oprócz „ciężkich metalowych dźwięków” wydobywał się syreni śpiew romantycznych wokalistek… Czas jednak przegonić te traumatyczne wspomnienia, bo już przy pierwszym odsłuchu okazało się, że Night Attack zbyt wiele wspólnego z tymi gotycko-doom’owymi smutami nie ma. Jest to srogi, bezpośredni wpierdol z pogranicza thrash i black metalu z kilkoma death metalowymi elementami. Zero większego kombinowania, dobre i klasyczne riffy w sam raz do energicznego machania łbem. Wszystko więc fajnie, mam tutaj jednak kilka zastrzeżeń… Braku oryginalności może wytykał nie będę (chociaż właśnie to zrobiłem), ale już paskudną produkcję musiałbym. I o ile gitary brzmią jeszcze jako tako – przynajmniej starają się brzmieć żywo i mięsiście to już bębny to dla mnie poracha. Parszywie striggerowane, brzmią jakoś tak plastikowo a do tego średnio-równo. Produkcja generalnie jest jakaś sucha i mocno syntetyczna. Wystarczy porównać utwór „Merciless Attack” z jego wersją demo, która została wrzucona na koniec płyty jako bonus. Moim zdaniem to ta wersja demonstracyjna brzmi o piekło lepiej, jest surowsza, ale przez to brzmi bardziej autentycznie i adekwatnie do tego typu muzyki. Nie specjalnie leżą mi tutaj też chropowate, „kwaśne” wokale, które jakoś średnio zgrywają mi się z pozostałymi dźwiękami. Najlepiej wypada tu więc porządna praca gitar, ale to chyba zbyt mało, żeby zainteresować mnie na dłużej. Na tą chwilę jest więc bardzo przeciętnie, ale to stosunkowo młody twór więc może jeszcze się wyrobią?

Wyd. Metal Scrap Records, 2022

Lista utworów:

1. Ripped to Shreds
2. Ride the Whirlwinds
3. Merciless Attack
4. Radiation Death
5. Beyond What Lies
6. Merciless Attack (Demo Version)

Ocena: -6/10

https://www.facebook.com/NIGHTATTACKBAND/