Thempest – Plague Maiden
(27 lipca 2022, napisał: Prezes)

Zespół Thempest wydał swój debiutancki album w 2015 roku i od tamtego czasu jakby zniknął. Coś tam pewnie powoli dłubali, skład im się trochę pozmieniał i w końcu początkiem tego roku, po prawie siedmiu latach ukazał się ich drugi krążek. Ja kojarzyłem ich przez te lata jako bardzo solidny, choć może nie wyróżniający się specjalnie oryginalnością death metalowy band… Pierwszy odsłuch i pierwsze sekundy otwierającego „Celestial Abominations” potwierdziły tylko że mamy do czynienia znowu z death metalem i to znowu zajebiście solidnym i konkretnym. Zabójczo szybkie partie bębnów, świetne, momentami bardzo motoryczne riffy, trochę gniotących zwolnień a do tego chwytający za jajca bas i rewelacyjne, mocno zróżnicowane wokale. Taki obraz pierwszego utworu dobrze wróżył na resztę płyty. I przyznać muszę, że wróżba była trafna, bo „Plague Maiden” to naprawdę mocny album, choć (o dziwo!) nazywanie go stricte death metalowym byłoby chyba sporym błędem. Już drugi kawałek pokazuje, że nie będzie tak łatwo. Tutaj zaczyna się od ponurego klimatu i wolniejszych gitar, które po chwili nabierają mocno na prędkości, całość jednak posiada mocno black metalowy posmak. Podobnie blackowo robi się w utworze tytułowym. Cały zresztą album to swoista jazda pomiędzy typowo death metalowymi sieczkami, a niosącym nieco więcej przestrzeni black metalowym klimatycznym graniem. Pochwalić należy tutaj praktycznie wszystkich członków zespołu… Jak już na początku wspomniałem wokale są świetne i zbierają soro punktów za różnorodność. Gitary poukładane są naprawdę efektownie, i to zarówno te szybkie agresywne partie, jak i te wolniejsze, bardziej potężne, aż po dobrze brzmiące solówki. Bas wykonuje kawał dobrej roboty szarpiąc jelitami (jest świetnie słyszalny), a praca perkusji to ekstraklasa, zarówno pod względem zróżnicowania partii jak i „jakości” bicia. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze potężne i profesjonalne (to słowo najbardziej mi tutaj pasuje) brzmienie. Sporo miodu zostało tu już wylane, teraz jeszcze tylko trochę goryczy… Słucha się tego materiału naprawdę dobrze, ale też nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdzieś to już słyszałem. Może właśnie dlatego „Plague Maiden” wydał mi się tak łatwo i dobrze przyswajalny. Może nie są to jakieś wyraźne i bezpośrednie zapożyczenia, tylko luźne inspiracje i skojarzenia z takim Behemoth są tu momentami dość silne (szczególnie w tych bardziej klimatycznych momentach). Żeby jednak nie kończyć tego tekstu negatywnie przyznaję, że ten krążek jest naprawdę udany i pewnie jeszcze do niego wrócę.
PS. Jeden kawałek zaśpiewany jest po polsku, co chyba wcześniej Thempest się nie zdarzyło i wypadło to całkiem nieźle.
Wyd. Via Nocturna, 2022
Lista utworów:
1. Celestial Abominations
2. Primeval
3. Art of Genocide
4. Plague Maiden
5. NieMa
6. All Fears Within
7. Mallevs Maleficarvm
8. Shallow Grave
Ocena: -8/10
