HANORMALE – THE CATHARTIC ANOINTING OF HETERODOXY IN RESILIENCE (A BLACK METAL RHAPSODY)
(13 lipca 2022, napisał: Robert Serpent)

Ależ trafiło mi się dziwactwo. Pierwszy rzut oka już wzbudził zaciekawienie przeradzające się w niepokój. Człowiek przyzwyczajony do gwoździ, diabłów, trupów i krzyży, a tu wpada w ręce album wyglądający nieco jak komiks z grafiką przypominającą japońskie filmy animowane. Cóż począć, trzeba wziąć to na klatę.
Nie będę ukrywał, że bladego pojęcia nie miałem o istnieniu tegoż tworu, a co za tym idzie o twórczości, jak się okazuje Włochów. To niespodzianka, wszak wszystko wskazywało, że mam do czynienia z kapelą japońską, a tu zaskoczenie. Jedno z wielu, jakie towarzyszyło mojej skromnej osobie przy obcowaniu z tym krążkiem.
Gdzieś w tzw. „sieci” można wyczytać, że Hanormale wykonuje eksperymentalny black metal. Można z tym mocno polemizować, bo muzyka zawarta na „The Cathartic Anointing of Heterodoxy in Resilience (A Black Metal Rhapsody)” jest tak zróżnicowana i złożona, że nazwanie jej zawartości eksperymentalnym black metalem to olbrzymie pójście na łatwiznę.
Spodziewałem się płyty trudnej w odbiorze i moje przypuszczenia się potwierdziły. Jest na tym albumie jakiś pierwiastek black metalu, głównie wokale i od czasu do czasu wybuchy „garowego” lub „garowych”, bo wygląda na to, że sporo osób maczało paluchy w powstaniu tegoż albumu. Zresztą różnorodność dźwięków zawartych na „The Cathartic…” jest tak duża, że gdyby całość nagrała, powiedzmy czwórka muzyków, to opad szczęki byłby bolesny. Osób zaangażowanych w powstanie płyty jest całkiem sporo, tak jak i stylów muzycznch jakie są zawarte na „The Cathartic…”. Oprócz wspomnianego black metalu, jest tutaj również jazz, folk, rock, muzyka symfoniczna i cholera wie co jeszcze. Zajebistą robotę robi saksofon, do którego mam słabość, a nie można nie wspomnieć również o partiach wiolonczeli. Ogólnie, jak wspomniałem, album jest trudny w odbiorze i niemożliwy do zaszufladkowania. Na pewno jest skierowany do ludzi z otwartymi umysłami i lubiących wszelkie „dziwactwa” w muzyce metalowej. Może nie rzucił mnie na glebę, ale doceniam pomysłowość twórców.
Płyta nie jest krótka, trwa niemal godzinę, ale zawartość jest na tyle ciekawa, że całkiem przyjemnie i niezauważalnie biegnie przy niej czas, a to dobry znak. Jej zakończenie to mocno brawurowe wykonanie przeboju Queen „Bohemian Rhapsody”, które doskonale wieńczy krążek i spina klamrą ten „szalony” materiał. W szaleństwie tkwi przecież spora dawka fantazji i z całą pewnością nie można jej odmówić Hanormale.
Domyślam się, że część osób puknie się w głowę próbując zmierzyć się z zawartością „The Cathartic Anointing of Heterodoxy in Resilience (A Black Metal Rhapsody)”, ale znajdzie się też grono osób, którym Hanormale umili kilka dobrych godzin swoją zagmatwaną muzyką. Ja należę do tego drugiego grona osób.
Wyd. Zero Dimensional Records, 2022
Lista utworów:
1. A R E C I B O Interstellar
2. Siate la Stilla
3. Homo Homini Deus / Porcus
4. The Salaryman (With a Metal Drill Penis)
5. Solipsism Nyctophilia
6. Meal of Jusice (Revenge of the Old Dying Horse)
7. Mamedanuki
8. Kioku no Rekka, Sonzai no Owari
9. Black Metal Rhapsody
Ocena: +7/10
