Nekrodeus – Asbest
(28 czerwca 2022, napisał: Pudel)

Dziś udajemy się do stolicy austriackiej Styrii, gdzie od prawie dekady rezyduje i działa formacja Nekrodeus. Muzyczny azbest, który muzycy wypuścili wiosną tego roku to drugi duży album formacji. Zespół – przynajmniej na tym krążku – para się muzyka najbliższą death metalowi, w wydaniu takim, które bardzo przypadło mi do gustu. Jest tu bardzo ponuro, czasem „duszno”, klimatem, ale trochę i brzmieniem nie tak daleko do black metalu. Przy tym nie jest to jakaś straszna sieka, sporo tu zwolnień czy średnich temp – gdzie świetnie wybrzmiewają gitary. Czasem muzycy jednak zrywają się do przodu, ale znów, nie są to jakieś bąblasty, raczej galopady o crustowo – reifertowym rodowodzie. Najważniejsze jednak, że ten ciężar, mrok i żywsza łupanina bardzo sprawnie, naturalnie się przeplatają. A w takim „I fought the law and the law won” to ja słyszę nawet jakieś hardcorowe naleciałości, ale może to słonko dziś za mocno przygrzało… Nieważne, ważne że ten Azbest po prostu robi dobre wrażenie i wciąga. Dokładnie w tym momencie gdzie podwójna stopa mogłaby już trochę nużyć pojawia się doomowy ciężar a jak już posępny klimat sobie klimatuje dostatecznie długo zespół wjeżdża z cudowną chamówą. Do tego większość tekstów wyśpiewana jest we wspaniałym języku niemieckim, co jak dla mnie dodaje od razu kilka punktów do zajebistości. Choć może wokal własnie mógłby być głębszy, jeszcze niższy, bo tak to mamy takie darcie ryja na pograniczu growla… ale to w sumie drobnostka. Ciężko mi do czegoś konkretnego ten album porównać (może jakby „nowy” Behemoth darował sobie kija w dupie i podniosły klimat oraz został zmieszany z Benediction to by wyszło cos w tym stylu?), ale to chyba dobrze?
Wyd. Grazil records, 2022
Lista utworów:
1. Werther (Intro)
2. Asbest
3. I Fought the Low and the Low Won
4. Lied aus Blei
5. Lethe
6. Lifeloather
7. Eat Dirt Taste Life
8. Schwarzer Regen
9. Urne (Outro)
Ocena: 8/10
