Goddess Of Sin – Droga Do Piekła
(30 listopada 2004, napisał: FATMAN)
Kolejna kapela, kolejny podziemny materiał, no i kolejna recenzja. Jakoś to wszystko się kręci, więc raczej nie mam, na co narzekać. Dajmy spokój tej sielance i przejdźmy do singla – „Droga Do Piekła”, bo to właśnie on miał być głównym tematem tego tekstu.
Kiedy słucham CD ciągle przed oczami mam jedno zdanie: „cóż, debiutanci…”. No i właśnie ta myśl świetnie oddaje charakter tego wydawnictwa. Na krążku są niezmiernie silne punkty jak zapadają w pamięć thrashowe riffy czy mocny wokal Marcina. Jednak jest też kupę rzeczy, które skutecznie zniechęcają do obcowania z „Drogą Do Piekła”. Myślę tu o nużących partiach bębnów, bo o tym, że brzmią płasko nie muszę chyba wspominać? Myślę tu o utworze „Nosferatu”, w który nagrano chyba tylko po to by pokazać, że zespół umie wykonać coś w kroczącym i mozolnym tempie. Mówię tu też o tekstach, które to w większości dotyczą wykorzystanych już do granic możliwości tematów. Ich technicznej – lingwistycznej oceny nie chciałbym się podejmować.
Może to zabrzmi dziwnie, ale wbrew tym wielu negatywnym punktom, które przed chwilą dość skrupulatnie wynotowałem singiel w jakimś tam stopniu się broni. Na pewno nie w pełni, ale jednak zawsze. Na mój gust, panowie na początek powinni się wziąć za dociążenie kompozycji, bo w wielu numerach jest po prostu za dużo przestrzeni, przez co muzyka zdecydowanie traci na powerze, który chyba w thrashu jest więcej niż ważny, nie? Goddess Of Sin dopiero startuje, ale co z nich będzie za kilka lat tego nie wie nikt… no chyba nikt…
Lista utworóó
1. Nosferatu
2. Bramy Piekieł
3. Faraon
4. Nie Ma Skarg
5. Szloch Zranionego Serca
6. The Way To Hell
Ocena: -6/10
