PHALANX INFERNO / MELEK-THA – ORDER OF ETERNAL INDIFFERENCE
(14 marca 2022, napisał: Robert Serpent)
Pamiętam doskonale poprzedni (pierwszy) materiał Phalanx Inferno, jaki miałem przyjemność recenzować. Amerykanie przyjebali mocno, zostawiając po sobie jak najlepsze wrażenie. Tym bardziej ucieszyłem się na widok płyty ze znanym mojej osobie logiem. Płyta, której poświęcę (o chuju zezowaty, źle to zabrzmiało) kilka zdań to split z zupełnie mi obcym Melek-Tha. Split jest odważnym zestawieniem, ponieważ dostajemy dwa zupełnie odmienne zespoły, wykonujące totalnie różne rodzaje muzyki. Nie oszukujmy się, nie każdemu takie połączenie będzie pasowało.
Phalanx Inferno napierdala w dalszym ciągu swój duszny, brudny i mało oczywisty death metal, podrasowany sporą ilością świdrujących, dosłownie wkręcających się w czaszkę solówek. Jednym słowem poziom z wcześniejszego wydawnictwa został utrzymany, mnóstwo w muzie Amerykanów diabła, bluźnierstw i pokazywania jakże wysokich umiejętności obsługiwania instrumentów. Nie jest przypadkiem, że ciężkim buciorem weszli na scenę i plują z niej jadem, agresją i gardzą wszelkimi przejawami słabości.
Ta death metalowa bestia dzieli split z również diabelskim projektem o nazwie Melek-Tha. Nie spodziewajcie się jednak ognistych riffów czy napierdalających blastów. Melek-Tha to projekt wykonujący mroczny ambient. Nie będę ukrywał, że zaskoczyło mnie takie zestawienie, ale należę do ludzi, którzy nie omijają szerokim łukiem takich dźwięków i chociaż nie zawsze mam ochotę na obcowanie z taką muzą, to tak się złożyło, że całkiem przyjemnie spędziłem czas z propozycją tegoż projektu. Jedyne co mnie irytuje to śmieszne melodeklamacje, które nieco niweczą mrok jaki udało się stworzyć za pomocą dźwięków, a te mogą przyprawić o ciarki lub nerwowe oglądanie się za siebie niejednego cwaniaczka.
Jak wspomniałem, jestem przekonany, że znajdzie się grono osób, które będą rzucać „kurwami” słuchając tego splitu. Ja patrzę na to wydawnictwo przychylnie i traktuję je jako pewnego rodzaju ciekawostkę. Phalanx Inferno udowadnia, że przyszłość może należeć do nich, mam nadzieję, że Amerykanie szykują pełnoczasowy debiut, bo potencjał w nich drzemiący jest ogromny. Natomiast Melek-Tha to diabelskie spojrzenie na muzykę z innej (ciekawej) perspektywy. Zabieg ryzykowny, ale udany, to raz, a dwa, po jaką cholerę trzymać się sztywnych ram?
Wyd. Godz ov War Productions, 2021
Lista utworów:
1. Melek-Tha – Codex Gigas of Judgement Phase: Alpha Phase 1
2. Phalanx Inferno – Diminished Dominant
3. Phalanx Inferno – Broken Spirit March
4. Phalanx Inferno – Creator of the Poison and Seller of the Cure
5. Phalanx Inferno – Sanguine Chasm
6. Melek-Tha – Death Shall Have Dominion: Codex Gigas of Judgement Phase
7. Melek-Tha – Gloire Aux Tenebres
8. Melek-Tha – Le Grand Requiem Des Impies
9. Melek-Tha – Diabolus Rex Infernalium
10. Melek-Tha – Eternel Indifference
Ocena: -8/10